Media podały w środę, że rząd rozważa, czy od stycznia zawieszone zostanie przekazywanie części składki do OFE na najbliższe dwa lata. Zmiany mają pozwolić na utrzymanie bezpiecznego poziomu 55-procentowego progu ostrożnościowego długu finansów publicznych.

Reklama

"Ewentualne zawieszenie transferu składek emerytalnych do OFE na przykład na dwa lata będzie wymuszone sytuacją kryzysową. Trzeba określić polityczne priorytety - czy ważniejsze są ulgi rodzinne, wsparcie dla bezrobotnych i niepełnosprawnych, wsparcie dla żłobków i przedszkoli, czy też ważniejsze są transfery finansowe do OFE za każdą cenę - nawet cięć w wydatkach społecznych" - powiedział Pawlak na środowej konferencji prasowej w Warszawie.

Pytany o konsekwencje wstrzymania transferu składek z ZUS do OFE odparł, że będą one poważne dla budżetu. "Oznacza to o 24 mld zł mniej transferu, a to jest bardzo ważne dla równowagi budżetowej" - powiedział.

Wiceminister finansów Hanna Majszczyk powiedziała dziennikarzom w Senacie, że nie są jej znane żadne informacje ani okoliczności, które obligowałyby do nowelizacji ustawy budżetowej na 2011 r.

Zdaniem Pawlaka zatrzymanie transferu do instytucji finansowych nie przekreśla możliwości finansowania OFE, bo "będą miały one nadal 270 mld zł w swoim portfelu do inwestowania. Wystarczy, że przesuną te środki bardziej w inwestycje na rynku, a nie w papiery skarbowe".



Polska zabiega, by transfery do OFE nie powiększały długu publicznego. Komisja Europejska nie zgodziła się jednak na to, by polski dług nie uwzględniał przekazów do OFE. Nasz kraj chce wrócić do sprawy podczas grudniowych obrad Rady Unii Europejskiej.

Reklama

"Unia Europejska nie zaakceptowała propozycji, które zgłaszał pan minister Jacek Rostowski i premier Donald Tusk, by uznać te zmiany jako reformatorskie i nie zaliczać do długu dla budżetu. Okazało się, że Europejczycy są bardziej tradycyjni i w tych okolicznościach do takiej zmiany może dojść już w przyszłym roku" - powiedział Pawlak.

"Im wcześniej się to stanie, tym lepiej, bo ten okres niepewności byłby krótszy i pozwolił zachować społeczną wrażliwość - utrzymać te wydatki społeczne, które są bardzo ważne, natomiast transfery do instytucji finansowych przesunąć o dwa lata" - wyjaśnił.

Zdaniem wicepremiera emerytury w systemie solidarnościowym są pewniejsze niż w systemie kapitałowym. "To jest widoczne szczególnie w czasie zawirowań finansowych. Te środki, które będą zaksięgowane na państwa kontach w ZUS-ie, w bardziej pewny sposób procentowały i dawały większą emeryturę niż te z systemu kapitałowego" - powiedział Pawlak.

Według Pawlaka wstrzymanie przekazywania składek do OFE to budowanie zaufania do tego, że będziemy mieli pewne emerytury. "Jeżeli państwo <wywróci się>, to i tak ostatecznym gwarantem wypłaty emerytur, tych z ZUS i tych z OFE, jest skarb państwa. Kluczowe jest stabilne funkcjonowanie instytucji państwa, żebyśmy mieli stabilne emerytury" - mówił. "Interesy firm finansowych, które inwestują publiczne nasze składki na giełdzie, są na drugim planie. Na pierwszym planie jest bezpieczeństwo emerytów i emerytur" - powiedział wicepremier.

"Otwarte fundusze emerytalne mają 40 proc. długu publicznego" - mówił Pawlak. Zauważył, że prawie 300 mld zł wytransferowano z budżetu na rachunki OFE, którymi zarządzają prywatne firmy. "Od OFE oczekujemy, że będą z większą aktywnością i efektywnością inwestować te pieniądze, które zostały wytransferowane z budżetu na ich rachunki" - dodał.

Pawlak zaznaczył, że inicjatywa w sprawie zmian ustawowych wyjdzie od ministra finansów. "Z tego co wiem, to dopiero za jakiś czas będzie inicjatywa techniczna zgłoszona w tej sprawie" - powiedział.