BP desperacko szuka sposobu na odbudowę wizerunku po trwającym od kilku miesięcy katastrofalnym wycieku ropy. Według doniesień brytyjskiego „Sunday Timesa” firma rozważa sprzedaż swoich rafinerii i stacji paliwowych, by skoncentrować się tylko na wydobyciu surowca. "Najważniejsi ludzie w BP zrozumieli, że jedynym wyjściem z sytuacji jest zmniejszenie skali biznesu" - mówi anonimowy informator „Timesa”. Byłaby to rewolucja, bo dotąd BP próbowało kontrolować cały łańcuch produkcji i sprzedaży paliwa na całym świecie. Koncern dysponuje np. 380 stacjami benzynowymi w Polsce.

Reklama

"Sunday Times” podkreśla, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, a rozważane są również inne opcje. Restrukturyzacja jest jednak konieczna. BP jak dotąd wydało bowiem na naprawianie szkód kwietniowej katastrofy 3,5 mld dol. Koszty przyszłych rekompensat mogą jednak sięgnąć nawet dziesięciokrotności tej sumy.

Obok posunięć biznesowych u wybrzeży USA trwa walka z ciągle niezatamowanym wyciekiem. Wczoraj koncern poinformował, że nałożona na uszkodzony odwiert kopuła o wadze 80 ton na razie spełnia swoje zadanie. Trwałym rozwiązaniem będzie jednak dopiero wydrążenie studni, dzięki którym do miejsc przecieku możliwe będzie wpompowanie cementu i mułu