Notowany na warszawskiej giełdzie Petrolinvest ma już ropę. W czwartek paliwowa spółka Ryszarda Krauzego, która od blisko roku ma koncesje na poszukiwania ropy w Rosji i Kazachstanie, kupiła 50 proc. udziałów w grupie rosyjskich firm wydobywczych. Należące do nich udokumentowane zasoby surowca sięgają 35 mln baryłek.

Reklama

Petrolinvest zapłacił za transakcję 100 mln dolarów. Kolejne 100 mln dolarów, ale już w jego akcjach, ma kosztować przejęcie drugiej połowy udziałów. Przedsięwzięcie będzie sfinalizowane do końca roku, jeśli tylko obie strony porozumieją się co do warunków. Wtedy właściciele rosyjskich spółek staliby się udziałowcami Petrolinvestu. To nie wszystko. Jak deklaruje Krauze, w samym Petrolinveście istotną rolę zaczęłaby odgrywać dotychczasowa rosyjska kadra zarządzająca.

"To są świetni fachowcy, znający na wylot tamtejsze warunki. Chcielibyśmy, żeby wokół tej grupy i pod jej managementem nastąpił proces konsolidacji naszych rosyjskich aktywów - powiedział w rozmowie z "WSJ Polska”.

W transakcji jest jednak wiele niewiadomych. Utajniona została nazwa przejmowanej grupy, bo tego zażyczyli sobie Rosjanie. Nie wiadomo nawet, w jakiej republice prowadzi działalność. Do tej pory rosyjska aktywność Petrolinvestu ograniczała się do republiki Komi, leżącej w północno-wschodniej europejskiej części Rosji, po zachodniej stronie Uralu. Spółka kupiła tam 60-procentowe udziały w trzech spółkach posiadających koncesje poszukiwawcze.

Reklama

Bardzo prawdopodobne, że kupowana teraz grupa działa właśnie tam. Krauze nie chciał jednak tego potwierdzić.
Kluczowym dla transakcji pewnikiem ma być kategoria posiadanych zasobów surowca - P1. Oznacza, że 35 mln baryłek jest pewnych. Wystarczy zrobić odwierty i ropę wydobyć. Ale nawet w porównaniu do przerobu dwóch polskich koncernów paliwowych nie są to wielkości imponujące. Więcej ropy trafia w ciągu roku do rafinerii Grupy Lotos w Gdańsku. Ponad trzy razy tyle przerabia rocznie rafineria PKN Orlen w Płocku.

Jednak dla Petrolinvestu - jak twierdzi jego najważniejszy akcjonariusz - liczy się sam fakt posiadania ropy, bo zmienia charakter spółki z poszukiwawczej na wydobywczo-poszukiwawczą. "To zasadniczo różna jakość dla samej firmy. Daje nam pozytywny cash flow" - argumentuje Krauze.

Analitycy są ostrożni w ocenach możliwości przyszłego wzrostu wartości Petrolinvestu. Ale przyznają, że rozpoczęcie wydobycia zmienia finansowe perspektywy. "Takie inwestycje zawsze obarczone są sporym ryzykiem. Ale gdy ropa zaczyna płynąć, stopa zwrotu z inwestycji jest bardzo wysoka" - mówi Ludomir Zalewski, analityk DM PKO BP.

Reklama

W tym roku rosyjskie spółki mają zarobić 35 mln dolarów przy obrotach na poziomie 165 mln dolarów. Plany Petrolinvestu zakładają podwojenie zysków z wydobycia w roku przyszłym. Byłoby to efektem realizacji wartego 150 mln dolarów programu inwestycyjnego. Firma chce wydać 50 mln dolarów na wykonanie 10 nowych odwiertów i przeznaczyć 100 mln dolarów na przygotowanie złóż do eksploatacji. Niewykluczone, że za zobowiązanie się do zainwestowania następnych 100 mln dolarów przejmie kolejne złoża.

Sporym ryzykiem rosyjskich spółek mogą okazać się koszty transportu. Nie mają one bowiem bezpośredniego dostępu do rurociągu. Wydobyta ropa transportowana jest do terminalu przeładunkowego samochodami.