Firma ta zainwestowała w spółkę Mobilis, przewoźnika autobusowego z podwarszawskich Mościsk, który obsługuje m.in. linie komunikacji miejskiej w Warszawie. To jednak dopiero początek ekspansji. Nieoficjalnie wiadomo, że Mobilis - wsparty kapitałem izraelskim - ma zarezerwowane na przejęcia ponad 100 mln euro. To wystarczająca kwota, by przejąć kilka PKS-ów lub kupić około 100 nowych autobusów.

Podobne pieniądze do wydania na polskim rynku autobusowym ma brytyjska Arriva. Koncern ten wspólnie z kolejowym przewoźnikiem PCC Rail ma uruchomić jeszcze w tym roku pierwsze w kraju prywatne przewozy pasażerskie koleją. Projekt w ciągu trzech lat ma pochłonąć ponad 100 mln euro. Mniej więcej tyle samo Arriva może wydać na przejęcia PKS-ów.

Inwestorów przyciągają dobre prognozy analityków. Po kilku latach spadku chętnych na podróżowanie autobusami będzie przybywać. "Pasażerów powinno przybywać w tempie kilku procent rocznie" - szacuje Aleksander Kierecki, szef JMK analizy rynku autobusów.

Rozwój branży ma też wesprzeć Ustawa o transporcie publicznym, która zobowiąże samorządy do współfinansowania tego typu przewozów. Dokument jest już w Sejmie i najpewniej zostanie przegłosowany do końca roku. Przewoźnicy będą rywalizować o dofinansowanie z gminnych budżetów w przetargach.

Wejściu na polski rynek inwestorów zagranicznych sprzyjają plany Ministerstwa Skarbu Państwa. Niewykluczone, że w drugiej połowie roku resort skarbu, który wciąż jest właścicielem blisko 60 z blisko 250 działających w Polsce PKS-ów, rozpocznie ich prywatyzację. Paweł Kozyra, rzecznik prasowy MSP, nie wyklucza co prawda innej ścieżki przekształceń, czyli nieodpłatnego przekazania akcji firm samorządom, ale - zdaniem ekspertów - ten pomysł będzie trudny do zrealizowania. Jedna trzecia firm przynosi bowiem straty. W dodatku potrzebują około 300-400 mln zł na zakup nowych autobusów. A ponieważ samorządów na to nie stać, jedynym wyjściem jest prywatyzacja.







Reklama