Nie są to jednak rolnicy czy wielcy magnaci ziemscy, tylko właściciele firm, którzy coraz chętniej przesiadają się do tego typu aut. Do końca listopada sprzedano u nas dokładnie 2004 pikapy, czyli czterokrotnie więcej niż w całym zeszłym roku.

Skąd taki boom? Okazuje się, że spowodował go... rząd, który na początku roku zmienił przepisy podatkowe tak, że umożliwiły one odliczanie podatku VAT wyłącznie od samochodów posiadających "otwartą przestrzeń ładunkową". Przedsiębiorcy, chcąc skorzystać z odliczenia VAT, zaczęli więc przesiadać się z tradycyjnych kombiaków i sedanów za kierownice pikapów, czyli aut z "paką".

Wzmożone zainteresowanie tego typu autami widać szczególnie w ostatnich miesiącach roku. Tylko w listopadzie i październiku nabywców znalazło 530 pikapów. "Co miesiąc jesteśmy świadkami nowego historycznego rekordu sprzedaży w tym segmencie" - przyznaje Krzysztof Stańczak, specjalista ds. produktu w Toyota Motor Poland, która w ofercie ma owiany legendą, niezniszczalny model Hilux.

Stańczak dodaje, że zainteresowanie Polaków pikapami przerosło oczekiwania wszystkich firm sprzedających takie auta. Doszło do tego, że popyt na nie znacznie przerósł podaż. "Fabryki mają ograniczone zdolności produkcyjne i nie mogą na czas dostarczyć na nasz rynek potrzebnej ilości aut" - przyznaje Stańczak.

W związku z tym składając dziś zamówienie na pikapa, musimy liczyć się z tym, że trochę poczekamy zanim auto zaparkuje w naszym garażu. "Model L200 cieszy się takim zainteresowaniem, że nabycie go od ręki jest niemożliwe. Trzeba poczekać na auto nawet kilka miesięcy" - mówi Tomasz Michalczewski z Mitsubishi.





Reklama