To słowa Iwana Bisiuka, który udzielił wywiadu ukraińskiej gazecie "Ukraina Mołoda". Bisiuk powiedział, że ukraińscy inspektorzy nie są zadowoleni z kontroli, które przeprowadzali w Polsce do 7 grudnia. A to właśnie od wyników tych kontroli miało zależeć zniesienie embarga na polskie mięso.
Bisiuk twierdzi, że nasze świadectwa weterynaryjne można kopiować na zwykłym ksero, bo nie mają żadnych zabezpieczeń przed sfałszowaniem. Dlatego - dodaje Bisiuk - polskie mięso może być polskim tylko na papierze. Może być równie dobrze przeszmuglowane z jakiegoś innego kraju. A to grozi rozplenieniem się w regionie różnych egzotycznych chorób zwierzęcych.
"Kiedy Polacy twierdzą, że żyją zgodnie z prawami Unii Europejskiej, ja odpowiadam im, że Ukraina również ma swoje prawa, które należy szanować. I dodaję: Ukraina nie jest plemieniem mumba jumba, a cywilizowanym krajem z wysokim poziomem produkcji i kontroli" - mówi Bisiuk.
Ukraina podtrzymuje zakaz importu mięsa z Polski. Ukraińscy inspektorzy, którzy sprawdzali nasze masarnie, podejrzewają producentów, że ściągają z zagranicy zepsute mięso i podrabiają dokumenty eksportowe. "Nie róbcie z nas idiotów. Nie jesteśmy plemieniem mumba jumba" - mówi główny podinspektor weterynaryjny Ukrainy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama