Podatek ekologiczny miał wynagrodzić rządowi straty związane z obniżką akcyzy na sprowadzane z Zachodu auta. Ta horrendalnie wysoka danina (wynosząca nawet 65 proc. wartości sprowadzanego samochodu) została drastycznie obniżona 1 grudnia.
Od tego czasu Polacy zaczęli masowo ściągać auta z Zachodu. Chcieli załapać się na niższą akcyzę, ale i uniknąć zapłaty podatku ekologicznego, który miał wchodzić w 2007 roku. Teraz okazuje się, że podatek ten może nie wejść w życie.
Minister finansów Zyta Gilowska w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" tak komentuje plany wycofania się z podatku ekologicznego: "To, co uważaliśmy za rozwiązania finezyjne i bardzo staranne, zostało uznane za zbyt skomplikowane i niejasne" - mówi Gilowska. Ale dodaje: "Jednak jakieś decyzje są konieczne (...), dlatego że jesteśmy zbyt bezbronni wobec zalewu rzęchów niebezpiecznych dla środowiska i dla pozostałych użytkowników dróg".
Rząd rozważa wycofanie się z podatku ekologicznego, który w przyszłym roku miał dotkliwie złupić importerów starych i trujących spalinami aut. Ale za wcześnie na radość. Minister finansów dodaje: jeśli nie będzie podatku ekologicznego, to będzie jakiś inny.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama