Raport sporządzony dla MSWiA i Ministerstwa Skarbu nie zostawia na Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych suchej nitki. Przykład? Toruńska spółka Fabwel (zajmuje się ochroną osób i mienia, pracuje w niej wielu byłych policjantów). Wytwórnia przejęła ją w 2004 r., zapłaciła za to 19 mln zł, a później do działalności Fabwelu dopłaciła jeszcze 14 mln zł. Tymczasem, jak wyliczyli biegli, na koniec ubiegłego roku toruńska spółka była warta zaledwie... niecały milion! "Daje to 33 miliony strat, i to tylko w tym jednym przypadku. To niedopuszczalne" - mówi "Rzeczpospolitej" wysoki urzędnik MSWiA.
Co jeszcze jest w raporcie? Członkowie rady nadzorczej alarmują: PWPW nie robi nic, żeby poprawić sytuację w przejętych przez siebie firmach. W samej wytwórni brakuje kontroli wewnętrznej. Firma podpisuje kontrakty, z których nie jest w stanie terminowo się wywiązać. Produkuje zbyt mało dowodów osobistych i nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje.
Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych dawała gigantyczne pieniądze na dziwne spółki. Póżniej dopłacała do nich przez lata. W efekcie wyrzuciła w błoto 45 mln złotych! Za straty odpowiedzialny jest prezes firmy Maciej Flemming. Wczoraj minister skarbu odwołał go ze stanowiska.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama