Na dwa tygodnie przed szczytem przywódców G20 w Toronto, który ma wprowadzić restrykcyjną reformę międzynarodowego rynku finansowego, największe banki świata podejmują desperacką próbę powstrzymania zmian. "Wszystkie koszty zmian będą musiały być przerzucone na naszych klientów i resztę gospodarki. To oznacza ryzyko recesji dla strefy euro, w mniejszym stopniu dla Stanów Zjednoczonych i Japonii" - ostrzegł prezes Deutsche Bank Josef Ackermann. Kraje, które chcą nowych regulacji bankowych, m.in. Niemcy i Francja – przekonują: „albo na G20 zapadną decyzje, albo nie będzie ich wcale”.

Reklama

Ponura prognoza banków

Instytut Finansów Międzynarodowych (IIF), zrzeszający 400 największych instytucji finansowych świata, opublikował właśnie raport, z którego wynika, że do 2015 roku PKB państw europejskiej unii walutowej zmniejszy się o 4,3 proc., jeśli po Toronto zostaną wprowadzone zmiany na międzynarodowym rynku finansowym. Chodzi w szczególności o zwiększenie minimalnego udziału środków własnych przy udzielaniu kredytów, oddzielenie bankowości detalicznej od inwestycyjnej oraz nałożenie podatków od transakcji finansowych.

IIF ostrzega, że reforma zmniejszy w nadchodzących 5 latach dochody podatkowe państw Eurolandu o 300 mld euro, utrudniając uzdrowienie finansów publicznych. Zdaniem wiedeńskiego stowarzyszenia skutki reform w USA byłyby nieco mniejsze – tu PKB do 2015 roku miałby się zmniejszyć o 2,6 proc. W Japonii byłoby to 1,9 proc. Organizacja twierdzi, że na spełnienie nowych norm kapitałowych banki musiałyby też zaciągnąć dług na kolosalną kwotę 5,4 bln dolarów.

Reklama

Z tą pesymistyczną prognozą lobby finansowego nie zgadza się szef Europejskiego Banku Centralnego. "Banki mają służyć realnej gospodarce. Jeśli instytucje finansowe będą bardziej stabilne i unikniemy kolejnych kryzysów finansowych, globalny wzrost ekonomiczny będzie szybszy i bardziej równomierny" przekonuje Jean-Claude Trichet.

Przywódcy G20 są zresztą zdeterminowani, by w Toronto uzgodnić daleko idący plan reform. Jego efektem w znacznym stopniu miałby być restrykcyjny gorset przepisów regulujących działalność banków, wzorowany na obowiązującym prawie w Kanadzie. Kraj ten bez większych wstrząsów przetrwał kryzys finansowy. "Plan G20 dotyczący przebudowy światowych finansów jest radykalny i kompletny" - ujawnił wczoraj prezes kanadyjskiego banku centralnego, Mark Carney. Jego zdaniem zmiany mają spełniać trzy warunki:

• wzmocnić odporność banków na kryzysy, m.in. poprzez utworzenie funduszy gwarancyjnych oraz zwiększenie obowiązkowych rezerw;

Reklama

• umocnić struktury rynków finansowych, m.in. poprzez reformę systemu działania agencji ratingowych oraz wzmocnienie kompetencji agend rządowych kontrolujących działalność banków;

• ograniczyć współzależności banków m.in. poprzez wydzielenie instytucji zbierających oszczędności od tych inwestujących w ryzykowne przedsięwzięcia.