"16 marca to nie tylko dzień urodzin Playa, ale też dzień konsumenta usług telekomunikacyjnych. Na naszą ofertę operatorzy zareagowali wyraźną wojną cenową, niezależnie od możliwości obniżenia w ten sposób swoich przychodów" - powiedział "Pulsowi Biznesu" Marcin Gruszka, rzecznik prasowy operatora sieci Play. Wojna cenowa to dobra wiadomość dla posiadaczy kart prepaidowych.

Reklama

Tyle że obniżki mogą nie opłacać się innym operatorom sieci. By nie tracić zysków, mogą po prostu Playa kupić i zakończyć wojnę, eliminując z rynku firmę, która postanowiła mocno obniżyć ceny. "Polityka Playa może doprowadzić do tego, że jeden z operatorów ich kupi, by nie doprowadzał do dalszej wojny cenowej. Tak było w Austrii i Finlandii. Chyba że wcześniej Play sam się wykrwawi i zbankrutuje pod ciężarem kosztów" - mówi "Pulsowi Biznesu" Marcin Matuszewski, partner zarządzający funduszu venture capital Future Invest.

>>>Biznes wymienia komórki na smartfony

Pewne jest na razie tylko to, że najbardziej ucierpią operatorzy wirtualni, którzy do tej pory słabo radzili sobie na rynku. "Najbliższy rok - dwa to ciężki okres dla operatorów wirtualnych w Polsce i na całym świecie" - powiedział "Pulsowi Biznesu" Matuszewski.

Reklama

Na razie na wojnie korzystają klienci. W Simplusie można już dzwonić za 0,29 zł za minutę (do wszystkich sieci z wyjątkiem Playa) i 0,16 zł we własnej sieci, a w Heyah za 0,25 zł za minutę w pakiecie.