Ostatnio bardzo modne i dochodowe zarazem okazały się być produkty strukturyzowane zbudowane w oparciu o rynek energii alternatywnej oraz strategie mieszane. Szacunkowa wartość inwestycji Polaków to 5 do 14 mld złotych, a całość oszczędności zgromadzonych w instytucjach finansowych szacuje się na ok. 650 mld zł. Dla porównania europejski rynek produktów struktyryzowanych wynosi ok. 800 mld euro (wg Structured Retail Products – 1 bilion euro do końca 2008 roku).

Reklama

W 2007 roku Niemcy zainwestowali w produkty strukturyzowane ok. 120 mld euro, a miesięcznie tworzonych jest po kilkaset różnych produktów struktyryzowanych.

Struktury – bo tak nazywają je finansiści – emitowane są przez instytucje finansowe, głównie przez banki, domy maklerskie i firmy ubezpieczeniowe. Emitent struktur zobowiązuje się w stosunku do nabywcy – inwestora, czyli po prostu klienta, że w terminie wykupu instrumentu wypłaci mu kwotę rozliczenia kalkulowaną wg określonego wzoru.

Najbardziej popularne formy produktów strukturyzowanych to polisy inwestycyjne i fundusze z ochroną kapitału. Te ostatnie bardzo się sprawdziły w ostatnich tygodniach. Inwestorzy, którzy przeznaczyli spore sumy na zakup jednostek uczestnictwa w takich funduszach śpią spokojnie nie martwiąc się o swoje pieniądze. Struktury przybierają również formy lokat inwestycyjnych, ale także obligacji i certyfikatów.

Reklama

Ich popularność stale rośnie. Są kraje, gdzie takie produktymożna kupić nawet na poczcie. Polski rynek, choć nie jest jeszcze tak dojrzały – głównie z powodu niepełnej wciąż edukacji ekonomicznej konsumentów – coraz wyraźniej zaczyna przypominać rynki najlepiej pod tym względem rozwinięte. Szczególnie, że właścicielami banków działających nad Wisłą w większej części są grupy kapitałowe, które z powodzeniem budowały banki w innych gospodarkach wolnorynkowych, a w nich oferowały produkty najlepiej przystosowane dla dojrzałych wolnorynkowo społeczeństw. Stąd możemy być pewni, że przedstawiane nam przez finansistów oferty są przynajmniej częściowo sprawdzone.

Co powoduje zachwyt tego rodzaju inwestowaniem? Przyczyn popularności jest kilka. Przyjrzymy się rynkom finansowym w Unii Europejskiej. Większość klientów zachodnich banków przyznaje, że przede wszystkim struktury są doskonałą alternatywą dla funduszy w czasach niepewności na rynkach finansowych.

Wielu klientów, zagubionych w gąszczu ofert bankowych i nie tylko bankowych, zyskujespokój inwestując swoje pieniądze w instrument, który poniekąd omija największe zawieruchy i opiera się głębokim załamaniom na rynkach finansowych, mając przy tym duży potencjał zysku. Dodatkowym atutem produktów strukturyzowanych jest możliwość inwestowania na rynkach niedostępnych większości inwestorom i możliwość obrotu tymi instrumentami na giełdach papierów wartościowych – w Polsce takie produkty są notowane na GPW od 25 sierpnia 2006 roku. Liczba transakcji na strukturach w okresie styczeń- wrzesień 2007 wyniosła 393, ale już rok później, czyli w okresie styczeń-wrzesień 2008 aż 5.370! Wartość obrotów w tych okresach wyniosła analogicznie 3,4 mln euro i 28,9 mln euro. W gospodarkachzachodnich – w tym również w przeżywających najgłębszą od 20 lat recesję Stanach Zjednoczonych – dochody z inwestowania na rynkach kapitałowych są opodatkowane. Także w Polsce od każdego zysku wypracowanego dla nas przez banki musimy zapłacić 19 proc. podatek Belki.

W przypadku produktów strukturyzowanych taki podatek jest często omijany – to często jeden z ważniejszych argumentów podczas wybierania oferty produktu strukturyzowanego. Wspomniane wcześniej struktury sprzedawane w urzędach pocztowych na przykład w Niemczech czy w Belgii cieszą się takim wzięciem właśnie ze względu na to, że są możliwością ominięcia fiskusa. Jak to możliwe? I w Polsce, i na zachodzie teprodukty konstruowane są w taki sposób, że doskonale mieszczą się w definicję np. polisy ubezpieczeniowej. A ubezpieczenia nie mogą być opodatkowane, ponieważ gdyby były, były by opodatkowane podwójnie – a na to nie zezwala prawo w żadnym z krajów gospodarki wolnorynkowej. Analitycy rynków finansowych, szczególnie ci zatrudnieni w bankach i opiekujący się funduszami – przede wszystkim w bankach niemieckich, włoskich, hiszpańskich i francuskich, gdzie powstaje miesięcznie kilkaset nowych produktów w skali miesiąca (Polsce do takiego etapu rozwoju rynku wciąż jest jeszcze bardzo daleko!) – od wielu lat przekonywali klientów, żeby nie angażowali się wyłącznie w fundusze i lo-katy przynoszące duże zyski, lecz wyłącznie w czasie prosperity. Ostania recesja, która boleśnie dotknęła niemal wszystkich – mniejszych i większych inwestorów – przysporzyła popularności strukturom, zwłaszcza tym, których szefowie grali na spadki. Także w Polsce coraz odważniej sięgamy po nowości na naszym rynku. Sprzedawcy struktur spodziewają się, że skoro tylko klienci, którzy stracili na kryzysie otrząsną się z niemiłego wrażenia związanego ze stratą – często lwiej części oszczędności życia, zaczną odrabiać straty właśnie wykorzystując struktury i nieco bardziej niż dotychczas angażując w wybór instrumentów finansowych swoją uwagę.