"Przyczyną dzisiejszych kłopotów stoczni jest zachowanie waszego poprzedniego rządu. Rząd Platformy Obywatelskiej wreszcie zaczął traktować sytuację z należytą powagą" - mówi "Super Expressowi" Jonathan Todd, rzecznik Komisji Europejskiej ds. konkurencji.

Reklama

Twierdzi on, że plany ratowania stoczni powstały dopiero, gdy sprawą zajął się nowy rząd. W ciągu kilku miesięcy minister skarbu Aleksander Grad zdążył znaleźć nowych inwestorów i przygotował dla Brukseli plan wyprowadzenia polskich stoczni na prostą.

Czy jednak te plany zostaną zaakceptowane? Todd twierdzi, że urzędnicy dopiero zaczęli czytać rządowe propozycje. "Chodzi o to, że Komisja Europejska musi uzyskać gwarancje, że to finansowe wsparcie nie zostanie wyrzucone w błoto. Przedsiębiorstwa te muszą stać się rentowne i konkurencyjne na rynku - nie tylko dziś, ale w dłuższej perspektywie" - powiedział rzecznik w rozmowie z "Super Expressem".

O co chodzi w sprawie stoczni? Bruksela żąda, by stocznie w Gdyni i Szczecinie sprywatyzować do 15 lipca. Jeśli Polska nie sprzeda przedsiębiorstw, to Komisja Europejska każe zakładom zwrócić pomoc od państwa - 5 miliardów zł, co oznacza dla stoczni bankructwo.Prywatyzacji stoczni domagają się nie tylko szefowie spółek, ale także związki zawodowe.

Reklama

Winę za problemy z Unią Europejską PiS zrzuca na PO, a PO na PIS.