Komisarz UE ds. usług finansowych Michel Barnier zapowiedział w poniedziałek, że w czerwcu Komisja Europejska przedstawi propozycje dalszych regulacji agencji ratingowych, obarczanych częścią odpowiedzialności za kryzys finansowy i spadek zaufania do euro. Barnier wyjaśnił, że to jedna z inicjatyw w ramach uzgodnionej przez kraje członkowskie odpowiedzi Unii Europejskiej na kryzys, która polega na zwiększeniu regulacji i nadzoru nad instytucjami finansowymi. Wpisuje się także w zobowiązania wynikające z decyzji podjętych w gronie państw G20.
Zapowiedział szereg nowych propozycji legislacyjnych dotyczących poszczególnych instrumentów finansowych czy walki z rynkowymi patologiami, które będą stopniowo przyjmowane przez KE do początków 2011 r. Już w zeszłym roku UE przyjęła rozporządzenie, na mocy którego agencje ratingowe od grudnia bieżącego roku będą podlegać rejestracji umożliwiającej organom nadzoru kontrolę i gwarancję przejrzystość działalności. Za łamanie określonych w nowych przepisach reguł agencjom grozi utrata licencji.
"To rozporządzenie nie jest wystarczające i bez zwłoki je uzupełnimy" - zapowiedział Barnier. Przestrzegł przed nadmiernym ingerowaniem w działalność agencji słowami: "by obniżyć gorączkę, nic nie da rozbicie termometru". Ale zauważył: "mamy trzy agencje, które swoimi ratingami powodują ogromne, poważne konsekwencje". Jego zdaniem, na rynku mamy do czynienia z "niekorzystnym automatyzmem przekładania się ratingów na decyzje inwestorów". Trzy główne agencje ratingowe: Standard and Poor's, Fitch oraz Moody's pochodzą z USA i unijna legislacja obejmuje tylko ich działalność w UE. Według Barniera, zaostrzone mają być m.in. nadzór i standardy przejrzystości, w tym wymogi dzielenia się informacjami, które są postawą ratingów.
O agencjach znowu zrobiło się głośno w kwietniu, kiedy obniżały one oceny dla pogrążonej w długach Grecji, a także - w ślad za nią - Hiszpanii i Portugalii. Obawy, czy te dwa kraje nie zarażą się greckim kryzysem finansów publicznych, wywołały niepokój o przetrwanie strefy euro, co pociągnęło za sobą spadek kursu wspólnej waluty oraz spadki na europejskich giełdach.
Wcześniej KE głosiła, że agencje ratingowe ponoszą część odpowiedzialności za kryzys finansowy i gospodarczy na świecie, gdyż początkowo nie doszacowały ryzyka niektórych produktów finansowych, a następnie z opóźnieniem zareagowały w analizach na pogorszenie sytuacji na rynku. Tymczasem inwestorzy - kierując się pozytywnymi ocenami - nadal traktowali ryzykowne papiery jako pewne inwestycje.
Agencje oceniają zdolność kredytową danej instytucji lub dokonują oceny kredytowej instrumentu finansowego: oceniają prawdopodobieństwo niewykonania przez emitenta zobowiązań finansowych w ogóle (ocena emitenta) lub w stosunku do danego papieru dłużnego czy papieru wartościowego (ocena instrumentu). Od tego zależą notowania, którymi kierują się inwestorzy. Te tzw. ratingi opierają się na bilansie ocenianej instytucji ze szczególnym uwzględnieniem jej zadłużenia. Bierze się także pod uwagę dotychczasowe wyniki finansowe. Ratingi pozwalają bowiem skutecznie podzielić emitentów na odpowiednie klasy w zależności od stopnia obarczającego ich ryzyka.
Oceny te są zwykle zamawiane i opłacane przez samych emitentów i są częściowo oparte na danych niedostępnych publicznie, ujawnianych z własnej woli przez oceniany podmiot. Miedzy innymi takie nieprzejrzyste metody rodzą podejrzenia co do wiarygodności niektórych ratingów i obawy o zawyżanie ocen. Z kolei rządy często skarżą się, że agencje bezpodstawnie obniżają ich ratingi, co bezpośrednio prowadzi do wyższych kosztów obsługi zadłużenia.
Także sama Komisja Europejska w kwietniu dała do zrozumienia, że klasyfikując greckie obligacje skarbowe jako "śmieciowe", agencje ratingowe nie wzięły pod uwagę rygorystycznego programu konsolidacji budżetowej podjętego przez Grecję oraz pakietu pomocowego wartości 110 mld euro uzgodnionego przez strefę euro i MFW. Agencje bronią się przed zarzutami, twierdząc, że banki i inni klienci często nie biorą pod uwagę negatywnych aspektów ratingów.