Wszystko trzeba zmienić w Grecji, żeby gospodarka mogła dobrze funkcjonować, a kraj "potrzebuje czasu i równowagi", żeby do głębi się zreformować - ocenił premier Grecji Jeorjos Papandreu na spotkaniu z grupą parlamentarną socjalistów. "Warunkiem osiągnięcia sukcesu jest zmiana wszystkiego w tym kraju, gospodarce, nawykach, mentalności, zachowaniach, żeby gospodarka mogła dobrze funkcjonować" - powiedział szef rządu.

Reklama

Jak zaznaczył, "w końcu chcemy zająć się wielkimi zmianami, a mechanizm (pomocowy Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego) przyniesie nam nieodzowny spokój i dyscyplinę, żeby przeprowadzić te zmiany". Według opublikowanego we wtorek sondażu agencji Public Opinion dla telewizji Mega, większość Greków nie popiera decyzji rządu, który poprosił o pomoc UE i MFW. Grecy obawiają się też niepokojów społecznych.

Aż 60,9 proc. Greków jest przeciwna decyzji władz ubiegających się o pomoc finansową w celu przezwyciężenia kryzysu gospodarczego. 70,2 proc. respondentów nie chce, by Grecja pożyczała pieniądze od MFW. Ponad 51 proc. Greków ocenia, że polityka gospodarcza rządu "nie zmierza w dobrym kierunku", a 67,4 proc. przewiduje niepokoje społeczne w następstwie zwrócenia się o pomoc do UE i MFW.

Badanie przeprowadzono na grupie 1400 osób. Jest to pierwszy sondaż od piątku, kiedy Ateny zwróciły się oficjalnie do międzynarodowych instytucji finansowych o pomoc. Spośród 30 mld euro, które UE zamierza w tym roku udostępnić Grecji, na Niemcy ma przypaść do 8,4 mld. Dalsze 15 mld przekazałby MFW, co razem daje 45 mld euro kredytów pomocowych.

Grecja jasno deklaruje, że pomoc powinna uzyskać nie później niż 19 maja, gdy staną się wymagalne obligacje, których wykup będzie kosztował 9 mld euro. Jeśli zabraknie na to pieniędzy, kraj utraci wypłacalność.