Na razie nie będzie podwyżek cen gazu dla odbiorców indywidualnych - zapewnia Urząd Regulacji Energetyki. "Wniosek PGNiG wciąż jest rozpatrywany" - powiedziała rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska. Jak informował w lutym wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Mirosław Dobrut, firma złożyła wniosek o blisko 10-proc. podwyżkę taryfy gazowej.

Reklama

Głośniewska przypomniała, że obecna taryfa przestaje obowiązywać z końcem marca. "Od 1 kwietnia powinna być nowa taryfa. 12 lutego przedsiębiorstwo złożyło do nas wniosek taryfowy i my takie postępowanie wszczęliśmy. Toczy się ono do tej pory" - powiedziała rzeczniczka.

Wyjaśniła, że do czasu zakończenia postępowania będzie obowiązywała dotychczasowa taryfa. Wiadomo już, że postępowanie nie zakończy się w takim terminie, by można było wprowadzić zmiany od 1 kwietnia. "Wzywaliśmy przedsiębiorstwo do uzupełnienia złożonego wniosku i otrzymaliśmy odpowiedź. Ostatnie dokumenty wpłynęły do nas w miniony czwartek. Teraz je analizujemy i jest jeszcze za wcześnie, by zakończyć to postępowanie" - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że URE może kolejny raz poprosić PGNiG o wyjaśnienia albo uzupełnienie wniosku.

URE ma na przeprowadzenie postępowania 30 dni roboczych, w trudnych i skomplikowanych przypadkach może je przedłużyć do 60 dni. Od momentu, kiedy postępowanie się zakończy, a prezes URE wyda decyzję i zatwierdzi nową taryfę, PGNiG będzie miał czas na zmianę cen od 14 do 45 dni. "Żeby nowa taryfa mogła wejść w życie od 1 kwietnia, to do 17 marca musielibyśmy zakończyć postępowanie i wydać decyzję. Już teraz wiadomo, że to jest niemożliwe" - powiedziała Głośniewska.

Nowa taryfa miałaby obowiązywać od 1 kwietnia, przez sześć miesięcy, co jest nową propozycją, gdyż wnioski o wcześniejsze taryfy były składane na 12 miesięcy. Poprzednio gazowa spółka obniżyła opłaty. Prezes URE zatwierdził je na początku maja 2009 r. Obecne taryfy weszły w życie od 1 czerwca.