Dubaj ma ostatnio same problemy - a to nadchodząca plajta ich największego dewelopera, a to załamanie giełdy. To jednak nie koniec problemów. Bo klejnot koronny tego emiratu - palmowe wyspy - Palm Jumeirah giną - twierdzi portal CNBC powołując się na geologów z europejskiej firmy Fugro.
Wyspy zalewa woda, bo deweloper nie wziął pod uwagę podnoszącego się poziomu wód. Co roku znika więc pół centymetra sztucznych budowli. To oznacza, że za kilkanaście lat woda zaleje domy miliarderów. Nagle więc ubyło chętnych na zakupy posiadłości.
>>>Koniec snu o potędze Dubaju
Bez pieniędzy ze sprzedaży zagrożone są zyski firmy Dubai World, któa i tak jest na krawędzi plajty. Dlatego też arabscy budowlańcy twierdzą, że dane satelitarne kłamią, a wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Budowa Palm Jumeirah kosztowała 12 miliardów dolarów. Miała pokazać światu, że Dubaj to światowa stolica najdroższych posiadłości i jeśli ktoś chce luksusową willę, to musi zamieszkać na sztucznej wyspie.