11 września - kluczowa data dla kredytobiorców

11 września 2025 roku Rzecznik Generalny TSUE ma wydać opinię w polskiej sprawieC-471/24 dotyczącej kredytów hipotecznych w złotych polskich ze zmiennym oprocentowaniem opartym o stawkę WIBOR. To pierwszy tak istotny sygnał z Luksemburga dla tysięcy polskich rodzin, które podpisując umowy kredytowe, często nie rozumiały w pełni, jak działa mechanizm oparty na wskaźniku referencyjnym. Sama opinia nie jest wyrokiem, ale doświadczenie pokazuje, że zwykle wyznacza kierunek ostatecznego rozstrzygnięcia Trybunału.

Reklama

Fundamentalne kwestie dla kredytobiorców

Polski sąd, kierując pytania prejudycjalne do TSUE w lipcu 2024 roku, sformułował cztery fundamentalne kwestie:

  1. Czy art. 1 ust. 2 Dyrektywy 93/13 pozwala na badanie postanowień dotyczących zmiennego oprocentowania w oparciu o wskaźnik referencyjny WIBOR?
  2. Jeśli tak, to czy art. 4 ust. 2 Dyrektywy należy interpretować w ten sposób, że możliwa jest kontrola takich postanowień pod kątem przejrzystości i zrozumiałości dla konsumenta?
  3. W przypadku pozytywnej odpowiedzi na powyższe pytania – czy zapisy o zmiennym oprocentowaniu w oparciu o WIBOR można uznać za sprzeczne z wymogami dobrej wiary i powodujące znaczącą nierównowagę praw i obowiązków stron, z uwagi na niewłaściwe poinformowanie konsumenta o ryzyku, zasadach ustalania wskaźnika oraz jego nietransparentności?
  4. Wreszcie, jeżeli sąd krajowy stwierdzi nieuczciwość takich klauzul – czy art. 6 ust. 1 Dyrektywy należy interpretować tak, że możliwe jest dalsze funkcjonowanie umowy w formule oprocentowania opartego wyłącznie na marży banku („margin-only”), co de facto zmieniałoby kredyt ze zmiennego na stały?

Kontrola klauzul a ochrona konsumenta

"Jako pełnomocniczka konsumentów spodziewam się w opinii Rzecznika odpowiedzi prokonsumenckich. Kluczowe jest przede wszystkim potwierdzenie, że klauzule odwołujące się do WIBOR mogą podlegać ocenie sądu krajowego w świetle Dyrektywy 93/13. Nie chodzi tu o podważenie samego benchmarku w porządku prawnym, lecz o to, w jaki sposób został on wprowadzony do konkretnej umowy i jak został przedstawiony klientowi. Dyrektywa chroni konsumenta przed nieprzejrzystością i asymetrią informacji, a to oznacza, że nie wystarczy wręczyć ulotki o "ryzyku stopy". Klient powinien otrzymać jasne i praktyczne wyjaśnienia: jak powstaje WIBOR, kto ma wpływ na jego poziom, jakie są typowe scenariusze zmienności i ile może kosztować wzrost stóp w złotówkach na jego racie" - pisze adw. Karolina Pilawska Pilawska Zorski Adwokaci.

Jak bank tłumaczył WIBOR?

Reklama

"Spodziewam się również, że Rzecznik wysoko postawi poprzeczkę przejrzystości. Z mojego doświadczenia wynika, że większość kredytobiorców nigdy nie otrzymała rzetelnych symulacji "co jeśli" ani pełnego wyjaśnienia ograniczeń wskaźnika. Jeżeli brak takich informacji zostanie uznany za naruszenie standardu unijnego, sądy krajowe zyskają zielone światło, aby badać nie tylko fakt złożenia podpisu, ale też realną świadomość klienta. To nie byłoby niczym rewolucyjnym - TSUE wielokrotnie podkreślał, że skuteczna ochrona konsumenta wymaga realnej, a nie pozornej informacji" - dodaje prawniczka.

W praktyce możliwe są dwa scenariusze. Sąd krajowy może uznać klauzulę WIBOR za nieuczciwą i ją wyciąć, pozostawiając oprocentowanie oparte wyłącznie na marży – co oznacza natychmiastowy spadek kosztu kredytu. Albo może stwierdzić, że po usunięciu wskaźnika umowa traci spójność i nie da się jej utrzymać, co skutkuje nieważnością i koniecznością rozliczenia stron. W obu wariantach konsument zyskuje: w pierwszym – niższe raty, w drugim – zwrot tego, co zapłacił ponad kapitał, bez dodatkowych roszczeń banku.

Argumenty banków kontra Dyrektywa 93/13

Banki bronią się argumentem, że skoro WIBOR jest wskaźnikiem krytycznym w rozumieniu rozporządzenia BMR, to jego stosowanie nie podlega kontroli. Jednak z perspektywy konsumenta kluczowe jest rozróżnienie między statusem wskaźnika a sposobem jego wykorzystania w relacji z klientem. Dyrektywa 93/13 koncentruje się właśnie na tym drugim elemencie i chroni przed wprowadzeniem w błąd czy przerzuceniem całego ryzyka na konsumenta. "Dlatego oczekuję, że Rzecznik podtrzyma tę fundamentalną różnicę" - argumentuje adwokatka.

Co naprawdę chroni klienta?

Czy rozwiązanie margin-only jest idealne? Czasami tak, bo pozwala obniżyć koszt kredytu do samej marży i wyeliminować ryzyko stopy. Jednak w wielu umowach marża i wskaźnik są splecione na tyle mocno, że ich rozdzielenie prowadzi do upadku całego kontraktu. Wtedy jedynym uczciwym rozwiązaniem jest nieważność z pełnym rozliczeniem. I to również jest korzystne dla konsumenta, który odzyskuje nadpłatę bez dodatkowych świadczeń na rzecz banku.

Warto pamiętać, że TSUE w ostatnich latach bardzo konsekwentnie wzmacniał efekt odstraszający Dyrektywy 93/13. Odrzucał pomysły ograniczania ochrony, np. przez uzależnianie jej od dodatkowych oświadczeń klienta czy dopuszczanie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Ta linia orzecznicza daje wyraźny sygnał także dla sędziów w Polsce – jeśli istnieje wątpliwość, należy wybrać interpretację, która zapewnia realną ochronę konsumenta.

Co dalej dla konsumentów?

Dlatego 11 września nie zakończy sporów o WIBOR, ale z pewnością wyznaczy kierunek. "Oczekuję, że opinia Rzecznika wzmocni prokonsumencką wykładnię: pełną kontrolę przejrzystości, realne konsekwencje dla banków i brak jakiejkolwiek nagrody za nieuczciwe klauzule. A kiedy prawdopodobnie w 2026 roku zapadnie wyrok, konsumenci będą lepiej przygotowani – z dokumentami, wyliczeniami i świadomością, że prawo unijne stoi po ich stronie, nie tylko na papierze, lecz przede wszystkim w realnym portfelu polskich rodzin" - podsumowuje prawniczka.