"Przejmowanie naszej globalnej gospodarki przez niewielką grupę uprzywilejowanych osiągnęło wyżyny uważane dawniej za niewyobrażalne. Niepowodzenie w powstrzymaniu miliarderów sprawia, że tworzą się teraz przyszli bilionerzy" – ocenił cytowany w komunikacie dyrektor wykonawczy Oxfam International Amitabh Behar.

2 biliony dolarów w rok. Miliarderzy przejmują kontrolę nad światem

Według raportu w 2024 roku majątek miliarderów wzrósł o 2 biliony dolarów, co oznacza trzykrotnie szybszy wzrost niż w roku poprzednim. Jednocześnie liczba miliarderów zwiększyła się z 2565 do 2769, a ich łączna wartość majątkowa wzrosła z 13 do 15 bilionów dolarów.

Reklama

"Perłą w koronie tej oligarchii jest prezydent miliarder, wspierany i kupiony przez najbogatszego człowieka świata Elona Muska, na czele największej gospodarki świata. Przedstawiamy ten raport jako głośny sygnał ostrzegający, że zwykli ludzie na całym świecie są przygniatani przez olbrzymie bogactwo niewielkiej garstki" – stwierdził Behar, odnosząc się do prezydenta elekta USA Donalda Trumpa.

Eksplozja majątków miliarderów. Tak wielkich różnic świat jeszcze nie widział

Oxfam zwraca uwagę, że zdecydowana większość majątków najbogatszych nie jest efektem ich osobistej pracy, lecz wynikiem spadków, wpływów monopolistycznych i powiązań politycznych. Organizacja podkreśla, że 60 proc. majątków miliarderów pochodzi z dziedziczenia lub uprzywilejowanej pozycji rynkowej, a wielu europejskich bogaczy zyskało swój status dzięki historycznemu kolonializmowi i wyzyskowi biedniejszych krajów.

"Ultra bogaci lubią nam mówić, że wzbogacenie się wymaga umiejętności, wytrwałości i ciężkiej pracy. Ale prawda jest taka, że większość bogactwa jest przejęta, a nie stworzona. Wielu spośród tak zwanych 'samostworzonych' to w rzeczywistości spadkobiercy rozległych fortun" – zauważył Behar.

Oxfam apeluje do rządów o podjęcie zdecydowanych działań w celu zmniejszenia nierówności majątkowych. Organizacja postuluje zwiększenie opodatkowania najbogatszych oraz powstrzymanie odpływu kapitału z globalnego południa na rzecz krajów rozwiniętych. W jej ocenie są to kluczowe kroki w walce z rosnącą przepaścią między najbogatszymi a resztą społeczeństwa.

Źródło: MEDIA, PAP