Eksperci nie mają wątpliwości: wstrzymanie publikacji ustawy przyznającej dodatek w wysokości 100 proc. podstawy wynagrodzenia pracownikom służby zdrowia pracującym z chorymi i podejrzewanymi o zachorowanie na COVID-19 jest bezprawne. Przypomnijmy, chodzi o ustawę podpisaną przez prezydenta 3 listopada. Rząd blokuje jej publikację, bo po fakcie zorientował się, że posłowie przez pomyłkę zgodzili się na poprawki wprowadzone przez Senat.

Reklama

Niezależnie od tego, czy Rządowe Centrum Legislacji z własnej inicjatywy, czy też na czyjeś polecenie nie publikuje ustawy, takie działanie rażąco narusza zasadę legalizmu, wyrażoną w art. 7 konstytucji, zasadę demokratycznego państwa prawa wyrażoną w jej art. 2 oraz zasadę trójpodziału władzy z art. 10 konstytucji – wskazuje prof. Michał Romanowski z Uniwersytetu Warszawskiego.

A skoro zaniechanie to jest nielegalne, to urzędnicy mogą odpowiadać za szkody, jakie w efekcie wywołali. Na przykład za niewypłacenie białemu personelowi przyznanych mu przez parlament i zatwierdzonych przez prezydenta dodatków.

Reklama

To podręcznikowy przykład możliwości występowania z roszczeniami odszkodowawczymi wobec Skarbu Państwa na podstawie art. 417 kodeksu cywilnego, czyli za niezgodne z prawem działanie władzy publicznej – stwierdza prof. Romanowski.

W Senacie jest już nowelizacja, która ogranicza prawo do dodatków tylko do tych lekarzy, którzy dostali skierowanie do pracy od wojewodów. Nie zmienia to – jak mówi Gerard Dźwigała, partner w kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy – faktu, że ci, którym przyznano podwyżki na mocy nieopublikowanej ustawy, a którym zostaną one odebrane senacką nowelizacją, będą mogli dochodzić odszkodowania od Skarbu Państwa.

Potwierdza to dr hab. Zbigniew Banaszczyk, znawca problematyki odpowiedzialności za szkody wyrządzone przy wykonywaniu władzy publicznej. Zaznacza, że bezprawność działania RCL będzie mógł stwierdzić sąd przyznający odszkodowanie. Nie potrzeba do tego wcześniejszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego czy Sądu Najwyższego. Roszczenie może obejmować okres od momentu, gdy ustawa powinna zostać opublikowana (miała wejść w życie w dniu następnym po dniu ogłoszenia), do wejścia w życie aktu odbierającego dodatki.

Reklama

W szpitalach pracuje ok. 70 tys. lekarzy, 120 tys. pielęgniarek i co najmniej kilkanaście tysięcy innego personelu medycznego. Jeśliby przyjąć, że przy chorych covidowych pracuje 20 proc. tych osób, daje to co najmniej 40 tys. uprawnionych do 100-proc. dodatku.

3 listopada Andrzej Duda podpisał ustawę o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Normalnie w tym miejscu powinienem dodać Dziennik Ustaw, ale pomimo iż piszę te słowa 20 listopada, akt ten nadal nie został opublikowany. Wszystko dlatego, że w ustawie znalazł się przepis przyznający praktycznie wszystkim pracownikom służby zdrowia dodatek w wysokości 100 proc. podstawy wynagrodzenia. Chodzi o pracowników, którzy uczestniczą w wykonywaniu świadczeń zdrowotnych nie tylko osobom chorym na COVID-19, ale też osobom z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Pierwotnie, w projekcie ustawy wniesionym do Sejmu, inicjatorzy zamierzali wypłacać 200 proc. pensji tylko tym osobom, które dostały od wojewody skierowanie do walki z epidemią.