Analitycy banku PKO ocenili, że na koniec kwartału kurs euro w stosunku do dolara będzie się wynosił 1,16.
"Prognozujemy umocnienie dolara wobec euro. Dalsze osłabienie koniunktury w Europie oraz gorsze nastroje inwestycyjne na świecie, w związku z rosnącymi obawami o drugą falę zakażeń COVID-19, powinny zwiększać presję aprecjacyjną na waluty bezpiecznych przystani, w tym na dolara. Oczekujemy, że utrzymująca się presja deflacyjna w strefie euro skłoni EBC do zwiększenia skali realizowanego skupu aktywów oraz sygnalizacji dłuższego okresu stabilnych stóp procentowych, co również powinno działać na korzyść amerykańskiej waluty" - wyjaśniono.
Według analityków PKO początkowe ożywienie gospodarcze jakie miało miejsce po pierwszej fali będzie słabnąć. Jednocześnie wzmocni się awersja wobec ryzyka oraz zwiększy popyt na dolara.
Przedstawiciele banku dodali, że presja deflacyjna w strefie euro będzie podważać wiarę rynków w skuteczność dotychczasowych działań EBC. "Jej utrzymywanie się do końca roku będzie upewniać rynki w przekonaniu, że euro jest wciąż zbyt mocne przy aktualnym stanie gospodarki Eurolandu oraz ujemnych wskaźnikach inflacyjnych, a także zwiększać oczekiwania na dalsze poluzowanie polityki monetarnej przez EBC" - wskazano.
Analitycy PKO spodziewają się, że EBC ostatecznie zwiększy skalę skupu aktywów i zasygnalizuje dłuższy okres stabilizacji stóp procentowych, co - wobec braku zmian w polityce monetarnej Fed-u - powinno osłabić euro wobec dolara.
Analitycy prognozują w ciągu kwartału osłabienia złotego wobec euro. Według nich na koniec kwartału euro może kosztować 4,52 zł.
"Gorsze nastroje inwestycyjne w Europie oraz słabnące tempo poprawy koniunktury w Europie i w kraju, m.in. w związku z drugą falą zarażeń COVID-19, powinny osłabiać złotego. Zwiększenie skali skupu aktywów przez EBC, poprzez wzrost podaży euro na rynkach finansowych, powinno jednak ograniczać skalę osłabienia naszej waluty" - oceniono.
PKO wskazało, że pozytywny wpływ powracania gospodarek strefy euro i Polski do pełnej aktywności już się wyczerpuje i widoczne spowolnienie tempa poprawy koniunktury zaczyna coraz bardziej niepokoić rynki. "Zmniejszający się apetyt inwestycyjny względem aktywów ryzykownych zaczął osłabiać złotego już pod koniec trzeciego kwartału" - podkreślono.
Według analityków, na niekorzyść złotego działać będzie również wzrost krajowego długu publicznego oraz niskie realne stopy procentowe, które będą zmniejszać atrakcyjność aktywów złotowych w oczach inwestorów zagranicznych.