Do zamknięcia wydania wciąż nie był znany ostateczny kształt projektu tarczy antykryzysowej, która ma ochronić biznes i pracowników przed skutkami epidemii koronawirusa. Na wczorajszej konferencji Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju, zapowiedziała jednaj szybkie zakończenie prac nad nim i wejście w życie nowych przepisów najprawdopodobniej od 1 kwietnia br.
Z ostatniej wersji projektu wynika m.in. to, że zostanie skrócony czas udzielania dofinansowania do wynagrodzeń i składek pracowników firm zatrudniających do 49 osób. Samozatrudnieni i pracujący na umowach cywilnoprawnych nie będą mogli wnioskować do ZUS o ponowną wypłatę postojowego (będzie przysługiwać tylko raz). Punktem zapalnym może być negocjowanie porozumień ze związkami zawodowymi w sprawie dopłat do pensji w razie wprowadzenia przestoju lub skrócenia czasu pracy.
Krócej i inaczej
Ostatnia znana wersja projektu przewiduje zmiany w zasadach wypłaty dofinansowania dla mikrofirm (do 9 pracowników), małych przedsiębiorstw (do 49 zatrudnionych) oraz średnich (do 249 osób), które mają rozdysponowywać powiatowe urzędy pracy (PUP). Dwie pierwsze wymienione grupy przedsiębiorców będą mogły korzystać z dofinansowania przez trzy miesiące (czyli przez taki sam okres jak firmy średnie). Pierwotna wersja tarczy zakładała, że otrzymają pomoc przez pół roku.
Punktem zapalnym może być negocjowanie porozumień ze związkami w sprawie dopłat do pensji na czas przestoju
– To w praktyce oznacza jej ograniczenie. Mamy nadzieję, że ostateczna wersja ustawy będzie inna – mówi Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert Pracodawców RP.
Profesor Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, liczy na to, że po trzech miesiącach będzie możliwa wypłata dofinansowania przez kolejne trzy miesiące.
– Dzięki temu wydatkowanie środków byłoby bardziej racjonalne. Nie trzeba byłoby ich zagospodarowywać od razu na dłuższy, półroczny okres – wskazuje.
Podkreśla, że pomysł wypłaty wsparcia za pośrednictwem PUP jest dobrym rozwiązaniem.
– Urzędy pracy znają lokalny rynek. Mogą sprawnie ocenić zapotrzebowanie na pomoc i szybko przekazać tę informację do resortu pracy. Najważniejsze, by na ten cel zagwarantowane były jednak realne pieniądze, co najmniej 1–2 mld zł – dodaje doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Zgodnie z nowym projektem zmienią się też zasady ustalania wysokości dofinansowania. Pierwotnie maksymalna pomoc na każdego pracownika miała wynosić 50, 70 lub 90 proc. minimalnego wynagrodzenia (w zależności od poziomu odnotowanego przez firmę spadku obrotów). Po zmianach dodatkowo łączna kwota dofinansowania dla przedsiębiorstwa (po zsumowaniu dopłat dla każdego pracownika) nie będzie mogła być wyższa niż suma 50, 70 lub 90 proc. ich zwykłych pensji.
– Możliwe, że rząd chce, aby poziom dofinansowania był bardziej sprawiedliwy, tzn. aby nie różniło się ono znacząco dla kierowników i szeregowych pracowników – wskazuje prof. Jacek Męcina.
Taki sposób ustalania wysokości dopłat będzie też uwzględniał wymiar pracy zatrudnionych (osoby pracujące na część etatu nie będą zawyżać dofinansowania). Z punktu widzenia zatrudniających ważną informacją jest też wydłużenie okresu, w którym muszą utrzymać miejsca pracy. Jeśli otrzymają dofinansowanie np. przez trzy miesiące, nie będą mogli zwolnić pracowników (których zatrudnienie było dofinansowane) nie tylko przez ten czas, ale także przez kolejne trzy miesiące po zakończeniu pobierania pomocy. Jeżeli nie dotrzymają tego zobowiązania (np. pracownik straci etat po miesiącu od ostatniego dofinansowania), będą musieli zwrócić proporcjonalną część dopłat (czyli w tym przypadku za dwa miesiące).
Postojowe jednorazowe
Pracodawcy zwracają uwagę także na ograniczenie możliwości uzyskania postojowego przez samozatrudnionych i pracujących na umowach cywilnoprawnych (wyniesie ono 2,08 tys. zł lub 1,3 tys. zł dla osób na karcie podatkowej lub ryczałcie ewidencjonowanym, zwolnionym z VAT). Co do zasady ma być ono wypłacone jednorazowo, ale pierwotna wersja projektu zakładała, że prezes ZUS może przyznać takie świadczenie także po raz drugi (jeśli sytuacja ekonomiczna danej osoby się nie poprawiła). Zmienione przepisy nie przewidują ponownej wypłaty.
Pozytywnym rozwiązaniem jest za to złagodzenie wymogów do uzyskania takiego wsparcia. Samozatrudniony lub zleceniobiorca będzie mógł ubiegać się o wsparcie w razie wystąpienia przestoju w prowadzeniu działalności. Wcześniejsza wersja projektu zakładała, że wniosek o udzielenie pomocy ma prawo złożyć dopiero po upływie 30 dni postoju. Pieniądze – zgodnie ze zmienionymi przepisami – mają być wypłacone niezwłocznie po wyjaśnieniu ostatniej okoliczności niezbędnej do ich przyznania (a nie w ciągu 30 dni od takiego wyjaśnienia).
– Nie zmienia to faktu, że zainteresowani muszą liczyć się z oczekiwaniem na decyzję ZUS – wskazuje Wioletta Żukowska-Czaplicka.
Nie ukrywa, że pracodawcy mieli nadzieję na bardziej gruntowne zmiany, które ułatwiałyby działanie w czasach kryzysu.
– Cieszyć może np. wydłużenie ważności dokumentów potwierdzających nie tylko pobyt cudzoziemców w Polsce, ale także prawo do podejmowania przez nich pracy. Ale innych tego typu zmian, które są ważne dla firm, brakuje – dodaje.
Punkt sporny
Nowa wersja projektu nie przewiduje za to znaczących zmian w zakresie zawierania porozumień ze związkami zawodowymi dotyczących przestoju lub skrócenia czasu pracy. Negocjacje mają trwać dwa dni. Jeśli w ten sposób nie uda się określić warunków i trybu wykonywania pracy w tych zmienionych okolicznościach, samodzielnie ustali je pracodawca.
Nowością jest obowiązek przekazania kopii porozumienia (jeśli zostanie zawarte) do Państwowej Inspekcji Pracy.
Pracodawcy mogą być zadowoleni, ale rozczarowane będą związki zawodowe. W trakcie konsultacji pierwotnej wersji tarczy wskazywały, że taki tryb zawierania porozumień będzie fikcją (firma będzie sama ustalać warunki pracy). Domagały się m.in. wydłużenia terminu na rozmowy do siedmiu dni i wprowadzenia obowiązku zawarcia porozumienia (jeśli firma chce korzystać z dopłat do pensji np. w razie przestoju).
Solidarność na razie wstrzymuje się z oceną nowych przepisów.
– Do tej pory odbyły się dwie tury rozmów i konsultacji projektu w ramach art. 19 ustawy o związkach zawodowych. Przesłaliśmy opinię i do tej pory nie otrzymaliśmy żadnego nowego dokumentu. Gdy się pojawi, odniesiemy się do niego. Na razie czekamy – wskazuje Marek Lewandowski, rzecznik komisji krajowej NSZZ "Solidarność".