W czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) orzekł w sprawie dotyczącej kredytów we frankach szwajcarskich. Może on mieć istotny wpływ na sytuację Polaków, którzy mają kredyty mieszkaniowe w tej walucie. Trybunał stwierdził, że prawo UE nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umów dotyczących tych kredytów.
Orzeczenie TSUE jest następstwem pytań, które do TSUE skierował Sąd Okręgowy w Warszawie w 2018 r., który zajmował się sprawą kredytu państwa Dziubaków.
Wzięli oni kredyt hipoteczny na 40 lat. Bank dał im kredyt w złotych, ale był on indeksowany (przeliczany) we frankach szwajcarskich. Kredytobiorcy wnieśli do Sądu Okręgowego w Warszawie o unieważnienie umowy z uwagi na nieuczciwe według nich postanowienia dotyczące mechanizmu indeksowania. Twierdzili, że postanowienia te były niezgodne z prawem, ponieważ umożliwiały bankowi jednostronne i dowolne określanie kursu walut. Podnosili, że bank jednostronnie określa saldo kredytu, a także wynik przeliczenia raty kredytu w obcej walucie na kwotę w walucie polskiej.
Warszawski sąd miał wątpliwości prawne, dlatego skierował do TSUE pytania prejudycjalne, domagając się wykładni unijnego prawa w kwestii nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich.
W maju br. rzecznik generalny TSUE wydał opinię korzystną dla skarżących. Wskazał, że sąd nie może samodzielnie uzupełnić luk w umowie po wyeliminowaniu niezgodnych z prawem zapisów ani orzec, że umowa ma dalej obowiązywać, zostawiając tę decyzję konsumentowi. Wskazał też, że unijne przepisy nie zezwalają na to, by sąd krajowy uznał umowę o kredyt frankowy za nieważną, wbrew interesowi kredytobiorcy.
Jak sądy podejdą do zastosowania wyroku TSUE w orzecznictwie dotyczącym tzw. kredytów frankowych?
AHK: Sądy są zobowiązane do stosowania orzeczenia, ale należy zwrócić uwagę, czego tak naprawdę dotyczy. TSUE nie orzekł, jak wielu kredytobiorców oczekiwało, że należy przewalutować kredyty na złotówki i powiązać oprocentowanie z LIBOR-em. A należy przede wszystkim zwrócić uwagę, że czwartkowy wyrok dotyczy tylko kredytów indeksowanych do franka szwajcarskiego, czyli tylko jednej z kategorii. A były jeszcze umowy walutowe i denominowane we franku. Więc nie można podciągać wszystkich umów pod jedną kategorię i mówić że wszyscy "frankowicze" mogą iść do sądu i skarżyć banki o odszkodowanie.
To czego można się spodziewać?
AHK: Po pierwsze: należy sprawdzić, jakiego typu umowę mamy. Po drugie: to sąd będzie rozstrzygał, czy klauzule zawarte w konkretnej umowie są abuzywne, czyli nieważne. Nie możemy założyć, że wszystkie umowy zawierają takie klauzule, w każdym przypadku będzie to rozpatrywane indywidualnie.
Czy sądy zaspokoją roszczenia kredytobiorców?
AHK: Wyrok TSUE mówi, że sąd krajowy może orzec, że klauzulę należy usunąć, ale nie może zaproponować innego rozwiązania, np. przewalutowania. Najważniejsze jest dla kredytobiorców to, że sąd jest w stanie unieważnić umowę. Tylko że to wywołuje roszczenia obu stron: klienci mogą żądać zwrotu spłaconych sum, w tym odsetek, ale bank może zażądać natychmiastowego zwrotu całej sumy udzielonego kredytu. I tu warto się zastanowić, jaki odsetek "frankowiczów" jest gotów na natychmiastową spłatę całej sumy pożyczki. W takiej sytuacji może być to korzystne dla osób, które kredyt wzięły dawno i zostało im stosunkowo niewiele do spłaty.
Czy sądy zadecydują o detalach rozliczeń między stronami sporu?
AHK: Nie jest to oczywiste, ponieważ sądy będą orzekały przede wszystkim o ważności klauzuli. Mogą zadecydować o wystąpieniu roszczenia do spłaty, ale może być tak, że dochodzenie praw będzie wymagało kolejnej sprawy sądowej.
Czy sądy będą skore do zawierania ugód z kredytobiorcami, albo czy możemy oczekiwać systemowego rozwiązania?
AHK: Nie spodziewam się bezpośredniej interwencji władz, w interesie frankowiczów, ponieważ przy zmianie sytuacji gospodarczej ich położenie może się zmienić na korzyść. A poza tym byłoby to forowanie jednej grupy społecznej, a władze powinny reprezentować interesy ogółu, czyli w tym konkretnym przypadku również kredytobiorców pożyczających w innych walutach. Co do banków, powinny starać się zawierać ugody z klientami, bo inaczej mogą być zasypywane lawiną pozwów, a skala ich jest potencjalnie tak duża, że dla niektórych banków może być znaczącym obciążeniem. Problemem jest to, że tak na prawdę nie znamy dokładnie liczby kredytów indeksowanych do franka, nie posiadamy aż tak szczegółowych danych. Ważnym pytaniem jest też, ilu tak na prawdę "frankowiczów" pójdzie do sądu, bo w tej grupie kredytobiorców znajdziemy też grono zadowolonych z faktu posiadania takiego typu kredytu.