Analiza przedkontrolna rozpoczęła się w listopadzie ubiegłego roku. Zakończenie kontroli oświadczeń majątkowych zaplanowano na połowę lipca tego roku.
– Zazwyczaj trwają one trzy miesiące, ale w uzasadnionych przypadkach mogą być wydłużone do pół roku – mówi informator DGP zbliżony do CBA. Udało nam się te informacje potwierdzić w drugim, niezależnym źródle.
O tym, że agenci Biura prowadzą analizę, informował na początku lutego portal Wirtualna Polska. Zamieniła się ona jednak w kontrolę i dotyczy oświadczeń majątkowych z czasu, gdy Banaś był wiceministrem finansów, a później także szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Ze sprawozdania rocznego CBA za 2018 r. wynika, że aż 95 proc. z nich to pokłosie właśnie analiz przedkontrolnych. W ubiegłym roku CBA prowadziło 145 kontroli i 727 analiz.
Wiadomo, że nie wszystkie przedkontrolne sprawdzenia mają ciąg dalszy. W przypadku Marka Chrzanowskiego, byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego, którego nagrał miliarder Leszek Czarnecki, a rozmowa ma być dowodem, że ten pierwszy domagał się korzyści majątkowej w zamian za przychylność dla jego banków, na analizie się skończyło. Chrzanowski ma postawione zarzuty przekroczenia uprawnień i spędził dwa miesiące w areszcie tymczasowym.
– Marian Banaś sam wnioskował do CBA o sprawdzenie oświadczeń majątkowych złożonych przez niego ministrowi finansów. Wiceminister (odpowiedź na pytania dostaliśmy przed powołaniem na stanowisko ministra – red.) w pełni współpracuje z CBA w celu wyjaśnienia sprawy. M.in. wyraził zgodę na wgląd w indywidualne rachunki bankowe – odpowiedziało na nasze pytania biuro prasowe KAS. Nie udało nam się natomiast uzyskać informacji, co dokładnie prześwietlają agenci.
– Minister Banaś ma taką manierę zostawiania spraw na ostatnią chwilę i tak pewnie było w przypadku oświadczeń majątkowych, stąd mogły się w nich pojawić jakieś błędy. Zostały one skorygowane, a dla czystości sytuacji zwrócił się do CBA o sprawdzenie – mówi nam osoba z MF.
Na stronie internetowej KAS można znaleźć jedynie jego oświadczenia majątkowe za lata 2015 i 2016 oraz te złożone na dzień objęcia stanowisk najpierw podsekretarza stanu, a następnie sekretarza stanu (oba stanowiska potocznie określane są jako wiceministra). Gdy Banaś obejmował pierwszy urząd w listopadzie 2015 r., wpisał do oświadczenia działkę o powierzchni 380 mkw. W dokumencie złożonym już na koniec 2015 r. ma ona powierzchnię 370 mkw. (wszystkie inne składniki majątku się zgadzają).
Dodatkowo wpisana została również kamienica o powierzchni ok. 400 mkw., z której osiągnął on dochód w poprzednim roku w wysokości ok. 40 tys. zł. W kolejnym oświadczeniu datowanym na początek grudnia 2016 r. – gdy Banaś awansował na sekretarza stanu – działka ma powierzchnię blisko 10-krotnie większą i wynosi 3600 mkw. Jednocześnie nie ma informacji, żeby poprzednia została sprzedana, ani wzmianki o zakupie tej większej. To ma być ten błąd, o którym wspomina jeden z naszych rozmówców.
Pojawia się natomiast informacja, że wiceminister podpisał przedwstępną umowę sprzedaży kamienicy, która ma zostać sfinalizowana w 2017 r., oraz informacja o zawarciu kolejnej przedwstępnej umowy, tym razem zakupu mieszkania o powierzchni 40 mkw. Również ma być zrealizowana w 2017 r. Banaś składa później oświadczenie roczne według stanu na koniec 2016 r., czyli trzy tygodnie późniejszego niż poprzednie. Wszystkie informacje są zbieżne z wcześniejszym dokumentem, chociaż nie ma wzmianki o zakupie mieszkania.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że agenci CBA zajmują się m.in. działkami oraz kamienicą w Krakowie.
Nie wiadomo, czy szef skarbówki zawarł ostatecznie obie transakcje: sprzedaży jednej nieruchomości i zakupu drugiej. Na stronach internetowych brakuje oświadczenia za 2017 r. Służby prasowe KAS zapewniają nas, że wiceminister złożył je w przewidzianym ustawowo terminie, czyli do końca marca ubiegłego roku. Przepisy pozwalają, aby informacje o majątku pozostały zastrzeżone dla opinii publicznej, chyba że osoba, która je składa, wyrazi pisemną zgodę na ich ujawnienie. W tym jednym przypadku takiej zgody nie ma.
– Wszystkie złożone oświadczenia zgodnie z obowiązującymi przepisami pozostają do wglądu uprawnionych organów – informuje KAS.
Marian Banaś nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o nieujawnianie oświadczeń. Po wejściu do rządu PiS i objęciu stanowiska wicepremiera i ministra rozwoju nie zrobił tego Mateusz Morawiecki oraz ówczesna minister cyfryzacji Anna Streżyńska. Byli jedynymi ministrami, którzy postanowili, że informacje te pozostaną nieznane opinii publicznej. Ostatecznie oboje ugięli się i pokazali majątek.
Banaś trafił do kierownictwa Ministerstwa Finansów tuż po wyborach. To jego drugie powołanie na stanowisko wiceministra, był też w koalicyjnym rządzie PiS z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin, a odwołany został dopiero na początku 2008 r., kiedy rządziły już PO i PSL. Wtedy rozpoczął prace – jako wiceminister i szef Służby Celnej – nad swoją ideą fixe, czyli wielką reformą skarbówki. Udało mu się zrealizować swój zamysł dopiero za drugim podejściem. W 2017 r., kiedy scalił administrację odpowiedzialną za pobór danin i ściganie przestępczości podatkowej w jeden organizm – KAS. Wbrew krytycznym głosom, projekt wypalił, a dochody podatkowe nie ucierpiały. Przeciwnie – w ostatnich latach dynamicznie rosną.
Banaś jest absolwentem prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ma długą historię działalności opozycyjnej sięgającą lat 70. W rządzie Jana Olszewskiego był doradcą ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza. Od 1992 do 2005 r. pracował w Najwyższej Izbie Kontroli.
W PiS uchodzi za osobę zaufaną, ma bezpośrednie dojście do prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
– Jego pozycja polityczna jest bardzo mocna, mocniejsza niż jego dotychczasowych szefów w resorcie finansów. Daje PiS pewność, że nie będzie żadnych wolt wobec programu partii czy woli kierownictwa politycznego – mówi nam osoba z otoczenia szefa rządu.