Według niego, jeśli będzie taka potrzeba, NBP może użyć stóp procentowych do stymulowania gospodarki. To nowość, bo do tej pory w komunikatach Rady Polityki Pieniężnej dominował raczej jastrzębi ton. RPP nie tak dawno – w maju – zdecydowała o podwyżce stóp procentowych o 25 pkt bazowych, a jednym z głosujących za tą decyzją był prezes Belka.
Do tej pory to stymulowanie gospodarki za pomocą stóp w wykonaniu RPP wyglądało dość dziwnie. Majową decyzję rada podjęła, nie czekając na kolejny zestaw danych, który pokazał nieco inny obraz gospodarki, niż ona tego oczekiwała – mówi Marcin Mróz, ekonomista BNP Paribas. Wypowiedź prezesa nazywa normalizowaniem sytuacji po komunikacyjnym dysonansie, jaki nastąpił w wyniku majowej podwyżki. Według ekonomisty wypowiedzi pojedynczych członków rady – w tym prezesa – wskazują, że w ocenie RPP coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz głębszego spowolnienia przy utrzymującej się jeszcze wysokiej inflacji.
To zmienia oczekiwania co do stóp procentowych, choć po ostatnim posiedzeniu rada utrzymała w komunikacie stwierdzenie, że nie wyklucza dalszego dostosowania swojej polityki, gdyby pogorszyły się perspektywy spadku inflacji. Teraz nie ma jednak ani jednej przesłanki, która miałaby wskazywać na możliwość podwyżek stóp – mówi analityk.
Ekonomiści w większości są zdania, że rada powinna ciąć stopy jeszcze w tym roku w obliczu postępującego spowolnienia gospodarczego i prognozowanego spadku inflacji. Według lipcowej projekcji NBP średnioroczny wzrost gospodarczy wyniesie w 2013 r. ok. 2,1 proc. wobec 2,9 proc. w tym roku. Inflacja ma spaść do 2,7 proc. z 3,9 proc. Analitycy sądzą jednak, że RPP nie zdecyduje się na cięcie zbyt szybko. Pierwszych obniżek spodziewają się już pod koniec tego roku.
Reklama
4,75 proc. wynosi obecnie stopa referencyjna NBP
1,8 proc. do tego poziomu ma spaść inflacja w 2014 r. według NBP