Rząd może mieć w tym roku problem z obniżeniem deficytu finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB. Zawodzi główne źródło dochodów budżetowych – wpływy z VAT Budżet ma kłopot z VAT już od marca. Wtedy uzyskał z niego o prawie miliard złotych mniej niż rok wcześniej. Gorzej było też w kwietniu i w maju.
Ministerstwo Finansów na razie nie podnosi alarmu. Przyznaje, że należy spodziewać się niższego, niż przewidywano w ustawie budżetowej, wykonania dochodów z VAT. Rząd założył, że w tym roku będzie miał z niego 132,2 mld zł, czyli o ponad 9 proc. więcej niż w 2011 r. Jak dotąd łączne wpływy z tego podatku są zaledwie o około 1,1 proc. większe niż przed rokiem. Ale wypłata 8,2 mld zł z ubiegłorocznego zysku NBP sprawia, że – według MF – nie ma zagrożenia dla wykonania budżetu.
Gorzej z wynikiem całego sektora finansów publicznych. Zysku NBP nie można wziąć pod uwagę przy wyliczaniu deficytu finansów publicznych. Ministerstwo nie ma pewności, że uda mu się wykonać tegoroczny plan – czyli obniżyć deficyt finansów do 2,9 proc. PKB.
Nie można jednoznacznie ocenić, czy niska dynamika wpływów z VAT po pięciu miesiącach stanowi ryzyko dla ścieżki zmniejszenia deficytu nakreślonej w ostatniej aktualizacji programu konwergencji – ocenia Małgorzata Brzoza, rzeczniczka MF. Oficjalnym celem ministerstwa nadal jest 2,9 proc. deficyt w tym roku i 2,2 proc. w przyszłym. Pole do cięć wydatków nie jest duże. Jest więc mało prawdopodobne, że w najbliższych dwóch latach uda się osiągnąć plan deficytu finansów z programu konwergencji - mówi DGP Mirosław Gronicki, były minister finansów.
Reklama
Według Piotra Kalisza, ekonomisty banku Citi Handlowy, rząd nie powinien próbować ciąć deficytu za wszelką cenę. Przypomina, że Polska już bardzo wyraźnie go obniżyła z blisko 8 proc. PKB w 2010 r. do 5,1 proc. PKB w ubiegłym roku. Dalsze zaciskanie pasa, zwłaszcza kosztem wydatków inwestycyjnych, może pogłębić spowolnienie gospodarcze.
I dlatego MF najprawdopodobniej nieco odpuści z fiskalnym zaciskaniem pasa w obliczu spowalniającej gospodarki. Mirosław Gronicki przypomina, że już w 2009 r. rząd przerabiał problem spadku wpływów z VAT. Wtedy skończyło się nowelizacją budżetu. Zdaniem Jakuba Borowskiego, ekonomisty Kredyt Banku, tak ekstremalny scenariusz w tym roku nam jednak nie grozi, bo niższe wpływy z VAT w ostatnich miesiącach to efekt narastających zatorów płatniczych w przedsiębiorstwach.
Firmy zwlekają z zapłatą podatku tak długo, jak się da – ale w końcu będą musiały go wpłacić niezależnie od tego, czy otrzymają należność od kontrahentów, czy nie. Większość ekspertów i samo MF sądzą jednak, że problem z VAT to skutek hamującej gospodarki. Dodatkowo wpływom z VAT szkodzą duże odliczenia, z jakimi wystąpili do tej pory podatnicy. Ich wartość w pierwszych pięciu miesiącach była o 6 mld zł wyższa niż przed rokiem. Z powodu stygnącej gospodarki MF odpuści fiskalne zaciskanie pasa