Złoty dzielnie znosił w ostatnich tygodniach złe informacje ze strefy euro, bo Polska awansuje w rankingach inwestorów - oceniają niektórzy ekonomiści. Jeśli to prawda, eksporterzy musieliby mieć się na baczności.
Mamy dobrą prasę za granicą. Takie opinie, jak Jaimego Reuschego, analityka Moody’s Financial Service, który nazwał Polskę „safe heaven regionu”, czy raport Ernst & Young o atrakcyjności inwestycyjnej plasujący nasz kraj na drugim miejscu w Europie w ciągu trzech lat, wspierają polskie obligacje i złotego. W przypadku tych pierwszych rentowności spadły do poziomów najniższych w tym roku. A złoty, licząc od początku miesiąca, umocnił się o 3,3 proc. I to wszystko w czasie, gdy rentowności obligacji hiszpańskich i włoskich poszły w górę, a w gospodarkach światowych potęg nie widać oznak ożywienia.
Piotr Bujak, ekonomista banku Nordea, uważa, że to efekt przebicia się do świadomości inwestorów faktu, że Polska ma mocne fundamenty gospodarcze. Silny sektor bankowy, konkurencyjność firm, finanse publiczne pod kontrolą – to niektóre z nich. Jego zdaniem złoty przynajmniej częściowo uodpornił się na zawirowania rynkowe. Jest szansa, że kurs nie będzie gwałtownie spadał na fali rosnącej awersji do ryzyka, za to będzie zyskiwał przy okazji poprawy nastrojów – mówi.
Umocnienie złotego to dobra wiadomość dla zadłużonych za granicą i kredytobiorców z kredytami walutowymi. Ale dla eksporterów – niekoniecznie. Spadek kursu złotego w czasach zaostrzania się kryzysu rekompensował zmniejszenie popytu ze strony zagranicznych kontrahentów. W efekcie wyniki eksporterów nie pogarszały się gwałtownie, a eksport netto, czyli szybsza dynamika w eksporcie niż w imporcie, nakręcała wzrost PKB.
Ekonomiści uspokajają: takiego problemu jak Szwajcaria z frankiem ze złotym mieć nie będziemy. Zysk w eksporcie może będzie niższy, ale będzie. Kurs jest teraz dużo powyżej kursu opłacalności eksportu. Na tyle wysoki, by nadal niwelować spadki popytu – podkreśla Piotr Bujak.
Przemysław Kwiecień, analityk X-Trade Brokers, uważa jednak, że opinie o Polsce jako bezpiecznej przystani dla inwestorów są mocno na wyrost. I zwraca uwagę, że w ostatnich tygodniach nie tylko złoty i polskie obligacje zyskiwały, ale rosły też rynki akcji i umacniało się euro. Jak mówi, rynek zachowywał się dziwnie, co trzeba łączyć z nadziejami na dalsze luzowanie polityki pieniężnej przez banki centralne. Według ekonomisty to nie jest trwała tendencja i zbliża się czas spadków cen i kursów. W tym kursu złotego.
Komentarze (36)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeKurcze, ludzie!!! Niechże ktoś patrzy na to co te durnie nieuczone wypisują. Nieuki do podstawówki!!!
Zarobili już przy okazji EURO to teraz realizują zyski, bo złoty już im niepotrzebny. A Euro miała być po 4,17 zł.
Kurs złotówki już od dawna nijak się ma do sytuacji gospodarczej i finansowej Polski.
To może napiszemy jak złoty rośnie od dłuższego czasu.
I proponuję porównanie tego wzrostu wobec innych walut. Parytetem musi być złoto.
Świetna wiadomość dla pełowskich lemingów. Będą się cieszyć jak małpa po odbezpieczeniu granatu.
SYTUACYJNY W SKALI ŚWIATOWEJ. RÓWNIE DOBRZE MOŻE JUTRO
RUNĄĆ W DÓŁ. NIE WBIJAJMY SIĘ PO POLSKU W DUMĘ.
Można pójść trochę na skróty i korzystać z serwisów takich jak: www.futvalue.zulutrade.com, gdzie można całkowicie za darmo otworzyć rachunek i podpiąć do niego rachunki dowolnej ilości innych zarejestrowanych inwestorów, tzw. dostawców. Są to doświadczeni traderzy, często zajmujący się inwestycjami zawodowo. Wyniki, jakie oni osiągają są na bieżąco monitorowane (w postaci wskaźników) i przedstawiane w formie rankingu. Wybór dostawców jest ogromny - w serwisie zarejestrowanych jest ich kilka tysięcy! Po dodaniu wybranego lub wybranych (nie ma ograniczeń co do ich ilości) dostawców do swojego konta, każda ich transakcja będzie automatycznie kopiowana na nasz rachunek. Dzięki temu, możemy od tej chwili osiągać wyniki dostępne dotąd wyłącznie dla wąskiego grona profesjonalistów. Warto spojrzeć na ranking: wyniki wielu dostawców są wręcz nieprawdopodobne. Warto też zauważyć, że aby móc inwestować w ten sposób wystarczy na ogół już kilkaset dolarów. Cały proces jest szybki i co ważne nie wiąże się z absolutnie żadnymi kosztami, poza standardowo naliczanym przez każdego brokera spreadem - dostawcy dostają wynagrodznie wyłącznie z jego części - dla nas jest to zupełnie za darmo. Istnieje także możiwość uruchomienia wyłącznie konta demo, aby przekonać się, że w tym wszystkim nie ma żadnych haczyków. Można też wówczas zobaczyć na własne oczy, jak handlują najlepsi inwestorzy na świecie i poczuć ich prawdziwą walkę z rynkiem. Tego typu doświadczenia i obserwacje dają obiektywnie znacznie więcej, niż dziesiątki godzin teoretycznych szkoleń, czy dziesiątki takich samych, mądrych książek, których treść średnio później przekłada się na realia rynków finansowych. Nie polecam natomiast rozpoczynania nauki od konkursów forexowych. W znacznej mierze sukces w nich opiera się na farcie - w zasadzie niewiele mają one wspólnego z prawdziwą spekulacją, gdzie zysk liczy się w dłuższym terminie, a nie po tygodniu czy dwóch...
zmiany na rynku walutowym są wynikiem spekulacyjnych działań dużych graczy, a wahania w skali dotykającej złotego świadczą o słabości a nie jego sile , ile w tym roku polskie banki wrzuciły w błoto mld euro w ramach interwencji ? skoro brak wam elementarnej wiedzy to przynajmniej nie zaśmiecajcie forum swoim partyjniacko-knajackim bełkotem
MOŻESZ TEJ SFORZE JAJA LIZAĆ ZA TO ŻE NIE WCHODZIŁA DO D... TAKIM JAK TY MATOŁOM BRUKSELSKIM.
ZA BĘDZIESZ KWICZAŁ ZA RUJNOWANIE BUDŻETU PRZEZ TUSKA I JEGO MĘDRCÓW FINANSOWYCH ZADŁUŻAJĄCYCH KRAJ.
POSŁUCHAJ TĘPY BURAKU EKONOMISTÓW.