W poniedziałek Rada UE w tzw. "punktach bez dyskusji" przyjęła rozporządzenie zwiększające przejrzystość hurtowego rynku energii (REMIT). Wcześniej równie błyskawicznie dokument ten przegłosowali europosłowie. Oznacza to, że 20 dni po opublikowaniu w unijnym dzienniku, przepisy wejdą w życie.
Jednak jak wyjaśnił PAP szef agencji ACER Piotr Woźniak - budowa rejestru transakcji hurtowych na zakup i przesył gazu oraz energii elektrycznej potrwa najprawdopodobniej ponad rok. Potrzebni będą dodatkowi pracownicy i budżet, a także infrastruktura informatyczna.
"W rejestrze tym znajdą się transakcje na powyżej 60 tysięcy gigawatogodzin energii, zawierane zarówno bezpośrednio, jak i za pośrednictwem rynków finansowych. Rejestrowane będą też oparte na kontraktach energetycznych transakcje finansowymi instrumentami pochodnymi nieobjęte dotychczasowymi regulacjami (dyrektywami MAD i MiFID)" - poinformował Woźniak. "Do tej pory nikt nie rejestrował transakcji w tym sektorze na tak szeroką skalę, którą można porównać jedynie do północno-amerykańskiego rynku energii" - dodał.
ACER będzie monitorował unijny rynek handlu energią hurtową we współpracy z krajowymi regulatorami rynków energetycznych. Agencja ustanowi też rejestr uczestników tego rynku na podstawie danych krajowych regulatorów. Firmy zawierające transakcje na hurtowym rynku energii będą musiały zgłaszać się do krajowych rejestrów oraz informować ACER o transakcjach, to samo będzie dotyczyć brokerów sprzedających finansowe instrumenty pochodne oparte na kontraktach energetycznych. Obowiązek ten wejdzie w życie po 6 miesiącach od zatwierdzenia przez KE zasad rejestru.
Ponadto rozporządzenie ustanawia nowe zasady w handlu hurtowym energią, zakazują one wykorzystywania informacji poufnych dla manipulowania rynkiem. O takie praktyki był kiedyś podejrzewany m.in. niemiecki koncern E.ON, który mając w planach zamknięcie swojej elektrowni skupował z rynku energię elektryczną po niższej cenie, co po ograniczeniu produkcji umożliwiło sprzedanie nadwyżek po wyższej cenie.
Woźniak wyjaśnił, że gracze rynkowi mogą wpływać na cenę kontraktów energetycznych także poprzez spekulacje na giełdach. "Również takie nieprawidłowości we współpracy z krajowymi regulatorami będziemy mogli badać. Dotychczas nie było instrumentów, by to robić" - podkreślił Woźniak.
Przyjęta w poniedziałek przez ministrów środowiska regulacja wymaga też od krajów członkowskich, by ustanowiły kary dla firm za naruszenie zapisów regulacji o przejrzystości unijnego rynku energii; kary te mają być "proporcjonalne do szkód wyrządzonych konsumentom oraz do potencjalnych zysków wynikających z manipulacji rynkiem oraz wykorzystywania informacji poufnych".
W latach 2000-2009 wielkość sprzedawanej energii w UE potroiła się, m.in. na skutek otwierania unijnego rynku gazu i prądu, do rynkowej gry włączyły się instytucje finansowe m.in. banki inwestycyjne. Ok. 75 proc. transakcji nadal odbywa się na zasadzie kontraktów dwustronnych, a nie poprzez giełdy. Komisja Europejska uznała, że potrzebna jest większa transparentność tego handlu, do czego ma się przyczynić rejestr.