W 2010 roku – po słabym 2009 – sprzedaż najdroższych ubrań wzrosła o 20 proc., o 30 proc. – drogich zegarków i biżuterii, a akcesoriów – nawet o 40 proc. Dzięki kryzysowi.
– Czasem oszczędności były uzasadnione, a nieraz kryzys był pretekstem do ich przeprowadzenia. Końcowy efekt jest taki, że wielu właścicieli firm uzyskało dzięki temu większe zyski – mówi Marek Zuber, ekonomista z Dexus Partners.
Luksus w Polsce generalnie ma się coraz lepiej. Jeszcze pięć lat temu sprzedaż torebki wycenianej na 30 – 50 tys. zł była rzadkością. Takich transakcji trafiało się kilka rocznie. W 2010 r. tylko pod marką Burberry zeszło tego typu wyrobów kilkadziesiąt. A gdyby do tego dodać torebki innych luksusowych marek, to sprzedaż idzie w setki. Torebka za 52 tys. zł znalazła nabywcę w ciągu dwóch godzin – o czym poinformował nas Mariusz Kaczmarczyk z firmy Paradise Group, która jest dystrybutorem na polskim rynku takich marek, jak Hugo Boss, Armani, Burberry, Kenzo.
– W Polsce mamy już dużą grupę obywateli, która korzysta z dóbr luksusowych bez względu na koniunkturę – twierdzi Zuber.
W salonach Ermenegildo Zegna, gdzie wykonanie garnituru na zamówienie kosztuje kilkanaście tys. zł, liczba klientów wzrosła o 8 – 10 proc. w ciągu ostatniego roku. Stałych klientów salon ma już kilkuset.
Sieć Apart każdego miesiąca sprzedaje kilka zegarków w cenie ponad 100 tys. zł. Jak mówi nam Helena Palej z Apartu, były też wyjątkowe transakcje – ktoś kupił naraz pięć zegarków jednej z najbardziej luksusowych marek Vacheron Constantin, o wartości w sumie ponad 250 tys. zł; inny z klientów zamówił wisiorek z dwukaratowym brylantem wartym 160 tys. zł, plus niewiele tańszy pierścionek z karatowym brylantem.
Firma doradcza KPMG oszacowała na początku 2010 r., że wydatki Polaków na dobra luksusowe sięgną 27 mld zł. Wszystko wskazuje na to, że przekroczyły tę kwotę.
Apart wstępnie obliczył, że jego obrót przekroczył 400 mln zł, o 10 – 15 proc. więcej niż przed rokiem. Jeszcze większe wzrosty notuje Burberry – około 30 proc. To w dużej mierze zasługa nowego salonu w Krakowie, którego otwarcie okazało się wielkim sukcesem.
O kilka procent zwiększyły się obroty w Emporio Armani, które w 2009 r. były o 15 proc. niższe niż w 2008 roku.
Tak dobre wyniki zachęcają nowych graczy do wejścia na polski rynek dóbr luksusowych. – Mamy zapytania od marek takich, jak Gucci czy Armani – mówi Andrzej Marczak z KPMG.
Dzisiaj na naszym rynku obecnych jest 50 proc. ekskluzywnych światowych marek. Dla kolejnych główną przeszkodą w wejściu do Polski nie jest brak klientów, ale reprezentacyjnych miejsc na sklepy.