W weekend irlandzki rząd oficjalnie poprosił Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pomoc finansową, która została zaakceptowana. Takiego obrotu spraw można było jednak się spodziewać wcześniej, po tym jak w środę po spotkaniu ministrów finansów UE, Irlandia zgodziła się rozpocząć negocjacje w tej sprawie, a od czwartku w Dublinie przebywała specjalna delegacja przedstawicieli UE i MFW.

Reklama

Stąd też reakcja rynku w poniedziałek rano była może i wyraźna (kurs EUR/USD zwyżkował do 1,3786), ale już po godz. 8:00 rynek dość szybko skorygował zwyżki. Bo niedzielna informacja to tylko suche stwierdzenie faktu, a nie przedstawienie konkretnych szczegółów. Te nadal są w fazie plotek. Spekuluje się chociażby, że Irlandczycy zgodzili się na podniesienie podatków, ale nie stawki CIT, która wynosi 12,5 proc. i jest dość atrakcyjnym magnesem przyciągającym zagraniczny kapitał.

Bardziej istotne jest jednak to, że nie znana jest nawet skala pomocy. Źródła w BBC podają, że może to być 120 mld EUR (czyli więcej, niż w przypadku Grecji), a inni podają kwotę 80-90 mld EUR. Wiadomo, że w tym zawierać się będzie także pomoc dla irlandzkich banków, chociaż przedstawiciele opozycji już stwierdzili, że irlandzki sektor bankowy wymaga większego wsparcia (swoją drogą irlandzkie banki kilka miesięcy temu dość pozytywnie przeszły testy wytrzymałościowe…).

Jak zapowiedział unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn wszystkie szczegóły powinny zostać dopracowane do końca miesiąca. Tym samym istotną datą w przypadku Irlandii będzie na razie 24 listopada – wtedy to irlandzki premier ma zaprezentować szczegóły programu cięć budżetowych, które powinny przynieść 15 mld EUR oszczędności w ciągu najbliższych 4 lat (w tym 6 mld EUR w roku przyszłym). Przyszłoroczny budżet zostanie przedstawiony dopiero 7 grudnia.

W pewnym sensie temat Irlandii powinien pomału schodzić z wokandy. Od tego w jak wiarygodny będzie dla rynków program oszczędnościowy irlandzkiego rządu, a także warunki na jakich udzielona zostanie pomoc międzynarodowa, zależeć będzie sytuacja wokół pozostałych krajów peryferyjnych Eurolandu.

Zwłaszcza problemem może być Portugalia – tutaj powinniśmy zwrócić szczególną uwagę w dniach 24-26 listopada, kiedy to tamtejszy parlament powinien przyjąć przyszłoroczny budżet, który zakłada spore cięcia wydatków budżetowych. Do niechlubnego klubu krajów z problemami trafiła dzisiaj Nowa Zelandia, po tym jak agencja S&P obniżyła perspektywę ratingu tego kraju do negatywnej i nie wykluczyła dalszych działań ze względu na niebezpiecznie rosnący deficyt budżetowy. Notowania NZD zareagowały na to wyraźnym spadkiem.



Reklama

W kraju złoty pozostał dzisiaj stabilny – czekamy na dane NBP i jutrzejszą decyzję RPP ws. stóp procentowych. Lepszy klimat wokół Irlandii i oczekiwanie na publikację zapisków FED w środę, powinno delikatnie wspierać złotego. Oczekiwania rynku zakładają, że Rada stóp nie zmieni, stąd też sama decyzja nie powinna zaszkodzić notowaniom naszej waluty.

EUR/PLN: Celem na najbliższe godziny i dni powinno być złamanie poziomu 3,92. Na razie widać trend boczny z silnym oporem na 3,9400-3,9450. Niewykluczone,że większa zmienność pojawi się dopiero jutro. Jeżeli uda się trwale złamać poziom 3,92 to notowania powinny do końca tygodnia zejść poniżej 3,90.

USD/PLN: Zwyżka EUR/USD doprowadziła do sytuacji w której kurs dolara naruszył dzisiaj rano poziom 2,85. Dalsze spadki powstrzymała na razie średnia 15-dniowa przebiegająca w rejonie 2,8450. Nie należy jednak zakładać, iż w najbliższych dniach poziom ten nie zostanie sforsowany. Opór na dzisiaj to okolice 2,8700-2,8750.

EUR/USD: Kontra podaży z okolic 1,3780 obserwowana dzisiaj po godz. 8:00 może sprawić, iż dzisiaj trudno będzie o sforsowanie rejonu 1,38. Dość prawdopodobny jest scenariusz trendu bocznego z mocnym wsparciem w rejonie 1,37. Czekamy na kolejne impulsy w postaci jutrzejszych odczytów indeksów PMI ze strefy euro, czy też danych o PKB w USA za III kwartał.

GBP/USD: Funt zyskuje dość wyraźnienie po informacjach o pomocy dla Irlandii. Nie ma się co temu dziwić, gdyż zmniejsza to ryzyko dla brytyjskich banków, które zaangażowały się na „Zielonej Wyspie”. Nie wydaje się jednak, aby udało się dzisiaj sforsować okolice oporu na 1,61. Mocne wsparcie to rejon 1,6000-1,6020.