Wczoraj kluczowym wydarzeniem dnia było oczekiwanie na wyniki spotkania ministrów finansów strefy euro, po którym oczekiwano pewnych ustaleń i rozwiązań, które mogłyby w jakimś stopniu uspokoić nerwy inwestorów obawiających się o sytuację Irlandii. Bo tak naprawdę obecne działania tamtejszego rządu, który ociąga się z przyjęciem pomocy ze strony UE i MFW, argumentując to tym, że ma zapewnione finansowanie do połowy 2011 r., pokazują pewien brak odpowiedzialności, za „wspólne dobro” jakim jest euro.

Reklama

Im dłużej będzie się przeciągać zamieszanie wokół Irlandii, tym większe problemy będzie mieć Portugalia, którą wskazuje się na kolejne słabe ogniwo. W przyszłym tygodniu okaże się, na ile tamtejsi politycy są w stanie porozumieć się w sprawie przyszłorocznego budżetu i realizować ambitne zadania w przyszłości.

Natomiast jeszcze dzisiaj odbędzie się przetarg obligacji o wartości 0,75-1,25 mld EUR – jego wyniki mogą mieć duży wpływ na euro. Na razie wspólna waluta nieco odbija w górę, po tym jak po wczorajszym spotkaniu Eurogrupy ustalono, że do Dublina pojadą specjalne zespoły UE i MFW, aby opracować pakiet pomocowy.

W opinii „Wall Street Journal” może to być 80-100 mld EUR i ewentualne środki dla irlandzkich banków. Niemniej nie należy oczekiwać, aby negocjacje były łatwe – Irlandia za wszelką cenę będzie bronić swojego niskiego podatku CIT, który w ostatnich latach dał jej miano „celtyckiego tygrysa”.

Poza Irlandią i Portugalią w centrum uwagi pozostaje też Grecja. Po tym jak w poniedziałek okazało się, że grecki rząd nie wypełni w tym roku wcześniejszych ustaleń, co do spadku deficytu, wczoraj minister finansów Austrii przyznał, iż jego kraj rozważa wstrzymanie swojej składki pomocy finansowej dla tego kraju. Można mieć nadzieję, że nie jest to rysa na „europejskiej solidarności”, która podkopie zaufanie do wspólnej waluty. Na razie ministrowie finansów Eurolandu wezwali Grecję do zwiększenia cięć budżetowych, tak aby dało to gwarancję wypełnienia wcześniejszych ustaleń.

Dzisiaj mamy wiele istotnych publikacji w kalendarzu. Kluczowe mogą okazać się zwłaszcza dane o inflacji CPI w USA (godz. 14:30) – w kontekście ostatnich wzrostów rentowności długoterminowych obligacji rządu USA i związanego z tym umocnienia dolara – więcej piszę o tym w subiektywnym kalendarzu.



Reklama

Poza tym warto dość uważnie monitorować sytuację w Chinach. Po tym jak wczoraj wzrosły stopy procentowe w Korei Południowej,a chiński rząd zapowiedział wprowadzenie „kontroli cen” po tym jak w październiku inflacja wzrosła do rekordowych 4,4 proc. r/r, coraz częściej mówi się o kolejnej podwyżce stóp procentowych przez PBoC. Dzisiaj „China Securities Journal” doniósł, iż mogłoby się to stać jeszcze w tym tygodniu. Taki obrót spraw mógłby przełożyć się na dalsze spadki surowców i umocnienie dolara.

W kraju złoty wczoraj dość mocno stracił. Nałożyła się na to zaskakująca wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego z RPP, która postawiła pod znakiem zapytania oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych w końcu miesiąca, a także eskalacja obaw wokół peryferiów Eurolandu. W efekcie wieczorem notowania EUR/PLN wzrosły do poziomu 3,9680, a USD/PLN zbliżył się w rejon 2,95. Dzisiaj rano złoty nieco odrabia straty. Po części jest to wpływ słów ministra finansów Jacka Rostowskiego, który stwierdził, że sytuacja w Irlandii nie powinna stwarzać ryzyka dla Europy Środkowo-Wschodniej. Niemniej kluczowe będą dzisiaj wyniki przetargu 10-letnich obligacji, które poznamy w południe.

EUR/PLN: Dzisiaj kluczowy może okazać się test okolic 3,94. Jeżeli po przetargu obligacji uda się zejść niżej, to może być to sygnał, iż euro/złoty będzie kierować się poniżej 3,92 do końca tygodnia. Wsparciem mogą okazać się czwartkowe dane o płacach i piątkowy odczyt dynamiki produkcji przemysłowej. Zagrożeniem może być nadal napięta sytuacja w strefie euro, ale w większym stopniu ewentualna podwyżka stóp procentowych w Chinach. Technicznie więcej jest jednak przesłanek, aby twierdzić, że impuls korekcyjny wyprowadzony z okolic 3,87 do 3,97 zostal właśnie zakończony.

USD/PLN: W rejonie 2,9450 przebiega średnia 68 dniowa, która może stanowić naturalny opór. Jeżeli EUR/USD zdoła dzisiaj odreagować, to można spodziewać się próby testowania okolic 2,90. Jednak o trwalszym zejściu poniżej tego poziomu będzie można mówić dopiero w sytuacji wyjścia EUR/USD powyżej 1,3560-70.

EUR/USD: Z psychologicznego punktu widzenia wczorajszy popołudniowy spadek w okolice 1,3450 mógł mieć charakter pewnej kapitulacji części inwestorów, co daje dobre podwaliny do wyprowadzenia większego odbicia w górę. Kluczowe w tym względzie będą okolice 1,3560-70. Jeżeli uda się je sforsować, to rynek może do końca tygodnia zbliżyć się w rejon 1,37. Zagrożeniem dla powyższego scenariusza mogą być negatywne informacje z Portugalii, znacznie wyższa inflacja CPI w USA, lub podwyżka stóp procentowych w Chinach. Wtedy notowania mogłyby spróbować zejść poniżej 1,34 i przetestować okolice szczytu z sierpnia na 1,3330.

GBP/USD: Opublikowane dzisiaj zapiski z listopadowego posiedzenia Banku Anglii były zgodne z oczekiwaniami rynku, co pozwoliło nieco odreagować funtowi po wczorajszych silnych spadkach. Obecnie kluczowym poziomem jest 1,5950. Jego sforsowanie da pretekst do ataku na 1,60. Wydaje się, że rynek wczoraj nieco przesadził z ładunkiem pesymizmu.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)