Wspólna konferencja unijnego komisarza ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn’a, a także irlandzkiego ministra finansów Brian’a Lenihan’a miała miejsce już wczoraj i niestety nie rozwiała ona wątpliwości inwestorów. Olli Rehn powiedział, iż podczas rozmów nie był rozważany scenariusz „bailoutu”, czyli wsparcia finansowego ze strony Europejskiego Finansowego Mechanizmu Stabilizacyjnego i wciąż ma on nadzieję, że irlandzki rząd będzie w stanie wdrożyć wiarygodny dla rynków finansowych program cięć budżetowych.
Natomiast Brian Lenihan dodał, iż detale 4-letniego programu oszczędnościowego nie zostaną zaprezentowane w tym tygodniu. Nieoficjalnie mówi się, że rząd zabiega o uzyskanie gwarantowanej większości w parlamencie dla swoich pomysłów, a dość duży opór napotykają chociażby zmiany w emeryturach. Później pojawiły się oficjalne informacje, iż w rozmowach z Olli Rehn’em nie poruszano scenariusza podwyżki podatków. W dzisiejszym kalendarzu mamy wystąpienie Patricka Donohana z ECB (godz. 15:30), którego wpływ szerzej omawiam w subiektywnym kalendarzu. Na razie kurs EUR/USD odbija nieco w górę po wcześniejszym spadku w rejon 1,3820.
W kraju złoty nadal słabł w kontekście pogorszenia się nastrojów przez obawy związane z krajami peryferyjnymi Eurolandu. Dolar przetestował dzisiaj o poranku okolice oporu na 2,85 zł, a euro zbliżyło się do 3,9450 zł. Później nasza waluta nieznacznie odrobiła straty, do czego mogła przyczynić się wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego z RPP, którego zdaniem najlepszym scenariuszem byłaby seria podwyżek stóp procentowych o 25 p.b.
Dodał, iż ruch o 50 p.b., którego sam był wcześniej zwolennikiem, mógłby doprowadzić do nadmiernego umocnienia złotego. Wydaje się jednak, iż rynek zacznie „grać pod podwyżkę” dopiero w przyszłym tygodniu, po tym jak w poniedziałek okaże się, czy dane GUS potwierdzą wcześniejsze szacunki resortu finansów o wzroście inflacji CPI w październiku do 2,9 proc. r/r.
EUR/PLN: Rynek dotarł do strefy oporu 3,94-3,96, która może nieco ograniczać dalszą zwyżkę. Nie wyklucza to jednak możliwości testowania górnych okolic, czyli rejonu 3,95-3,96. Zbliżający się dłuższy weekend też nie zachęca zbytnio do angażowania się w złotego w kontekście niepewności, co do rozwoju scenariusza wokół peryferiów Eurolandu. Mocne wsparcie to rejon 3,92 i dopiero wyraźniejsze zejście poniżej, mogłoby zanegować powyższy scenariusz.
USD/PLN: Rynek dość szybko dotarł do wskazywanych wczoraj 2,85. Teraz wiele będzie zależeć od zachowania się EUR/USD. Ewentualny spadek poniżej 1,38 przyczynilby się do zwyżki w rejon 2,87-2,88. Wsparcia można teraz wyznaczyć w rejonie 2,82-2,8250.
EUR/USD: Zgodnie z przypuszczeniami doszło do złamania wsparcia na 1,3880-1,3900, które teraz zamieniło się w silny opór. To może sugerować, że jeszcze dzisiaj zmierzymy się z kolejnym celem na 1,38. Na razie rynek zatrzymał się w okolicach 1,3820 i nieco odbił w górę. Trend jest jednak zbyt silny, aby można było mówić o jakimś większym korekcyjnym odbiciu spadków rozpoczętych w ubiegły czwartek po południu. Wydaje się, że realną strefą wsparcia mogą stać się dopiero okolice 1,3700-1,3750. Nie zmieni to jednak faktu, iż na dziennym wykresie najprawdopodobniej wyrysuje się po dzisiejszym dniu formacja „trzech kruków”, która sygnalizuje odwrócenie trendu w średnim terminie. Niemniej istotniejsze mogą być wskazania z formacji 2B – do jej pełnego potwierdzenia potrzebne będzie złamanie 1,37.
GBP/USD: Naruszenie wsparcia na 1,61 nie okazało się trwałe, w czym pomogły opublikowane o godz. 10:30 lepsze dane o produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. Jej wzrost o 3,8 proc. r/r we wrześniu oddala ryzyko dodatkowego poluzowania polityki przez Bank Anglii. Można się więc spodziewać, iż okolice 1,61 staną się też silnym wsparciem na jutro, gdyż publikacja Raportu o Inflacji powinna wesprzeć funta. Ponowny test poziomu oportu na 1,6165 jest dość prawdopodobny.