Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że "Polacy będą mieli wolny wybór, gdzie ulokować pieniądze z OFE". - 100 proc. środków z OFE, w kwocie 162 mld zł, przekazujemy na prywatne, indywidualne konta emertytalne uczestników OFE - poinformował, dodając, że chodzi o oszczędności 15,8 mln obywateli. Pieniądze te będą "w 100 proc. prywatne i dziedziczone tak, jak było to obiecywane 20 lat temu" - dodał.
Plan zakłada, że będzie je można przenieść albo na IKE, albo do ZUS. Jak podkreślił Morawiecki, rząd w swoim modelu, domyślnie, zakłada, że obywatele będą chcieli pozostawić te pieniądze w IKE. Model zakłada - jak podkreślił - że od pieniędzy pozostawianych w IKE pobrana zostanie "opłata przekształceniowa", jako element "zachowania sprawiedliwości". Emerytury z ZUS są opodatkowane, pieniądze wypłacane z IKE po osiągnięciu wieku emerytalnego - nie - przypomniał szef rządu.
- W momencie przekazania do IKE będzie zastosowana opłata przekształceniowa, by była zachowana sprawiedliwość. Jeżeli są wypłacane środki przez ZUS - dzisiejsze emerytury - one są obciążone 18-proc. podatkiem, a dla niektórych 32 proc. (...) Bez opłaty przekształceniowej środki z IKE byłyby uprzywilejowane - powiedział. Oszczędności zgromadzone w IKE będzie można wypłacić w ratach lub jednorazowo. Opłata przekształceniowa ma wynieść 15 proc. oszczędności zgromadzonych na indywidualnym koncie w OFE. - Ryczałtowa opłata przekształceniowa może rozciągnąć się na 2 lata. (...) Założenia wstępne (...) zakładają 2-letni okres (obowiązywania opłaty - PAP) - dodał.
Minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński oświadczył, że zgodnie z przewidywanym harmonogramem, odpowiedni projekt ustawy zostanie skierowany do konsultacji społecznych w maju, rząd będzie nad nim pracował przez czerwiec i lipiec, a prace w parlamencie planowane są na wrzesień-październik, tak aby formalnie reforma weszła w życie od 1 stycznia 2020 r. OFE staną się wtedy otwartymi funduszami inwestycyjnymi.
Morawiecki stwierdził, że rząd proponuje "ewolucyjną przebudowę" systemu emerytalnego, tak by był oparty na trzech filarach - ZUS, PPK (Pracownicze Plany Kapitałowe) i IKE. Jego zdaniem podstawową bolączką w Polsce jest "brak zdolności do tworzenia oszczędności, oszczędności na późne lata życia, oszczędności na przedsięwzięcia infrastrukturalne, oszczędności Polaków, które służą całej gospodarce". Według szefa rządu propozycja zmian w systemie emerytalnym ma odpowiadać na taką "bolączkę".
Po osiągnięciu wieku emerytalnego z pieniędzy z IKE będzie można skorzystać w sposób dowolny, zależy nam na tym, żeby przez dywersyfikację źródeł pochodzenia pieniędzy, emerytury były wyższe - mówił Morawiecki. Jego zdaniem, cała operacja to "najlepsza i najbardziej korzystna ze wszystkich prywatyzacji, jakie się zdarzyły po 1989 r., (...) oddająca Polakom ich wypracowany kapitał".
Premier zastrzegł jednocześnie, że zmiany w obszarze OFE muszą być robione bardzo ostrożnie, aby nie zachwiać stabilnością rynków i stabilnością giełdy. Przypomniał, że OFE ulokowały ok. 127 mld zł w spółkach notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych.
- Państwo musi charakteryzować się też ciągłością działania, odpowiedzialnością, więc my naprawiamy błędy naszych poprzedników i niejako sięgamy do tych obietnic naszych (...) poprzedników z czasów tworzenia OFE - stwierdził Morawiecki.
Jak podkreśliła na poniedziałkowej konferencji prezes ZUS Gertruda Uścińska, "ponad 80 proc. dochodów na starość pochodzi z publicznego systemu emerytalnego. Biorąc pod uwagę względy demograficzne, że będzie ubywało osób aktywnie ekonomicznych, trzeba szukać rozwiązań, aby emerytura w przyszłości pochodziła z innych źródeł, zarządzanych także przez inne instytucje".
Kwieciński: Chciałbym, żeby pieniądze z OFE trafiły do polskiej gospodarki
W poniedziałek rząd przedstawił projekt reformy emerytalnej, która zakłada przeniesienie oszczędności z OFE na Indywidualne Konta Emerytalne lub do ZUS. Decyzja, gdzie przenieść pieniądze, ma należeć do obywateli.
Kwieciński pytany o wpływ decyzji rządu na gospodarkę, powiedział, że największe znaczenie dla rozwoju, mają inwestycje długoterminowe, które z jednej strony pracują na oszczędności Polaków, a z drugiej - zwiększają konkurencyjność polskich firm. Przypomniał, że obecnie prawie 80 proc. ze środków zgromadzonych w OFE jest lokowana w akcje spółek notowanych na polskiej giełdzie. - Sęk jednak w tym, że do tej pory ani uczestnicy OFE, ani inwestorzy nie mieli pewności, co się z tymi pieniędzmi może zdarzyć - mówił Kwieciński.
Przypomniał, że w 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nie są to środki prywatne tylko publiczne. Wskazał, że pieniądze wpłacone na Indywidualne Konta Emerytalne, "będą dalej inwestowane i będę pracowały".
Zapytany czy pieniądze wpłacone do ZUS nie będą jednak bezpieczniejsze, powiedział, że od środków wypłacanych w formie emerytury płacimy podatek PIT w wysokości 18 lub 32 proc. - Teoretycznie ten PIT może się zmieć, w przypadku IKE nie ma takiej niepewności - wskazał.
Zaznaczył, że zarówno IKE jak i Pracownicze Plany Kapitałowe mają przede wszystkim przyczynić się do wzrostu oszczędności Polaków. Dodał również, że nie są one względem siebie konkurencyjne to są to dwa różne instrumenty, jakby "dwie kieszenie".
Wyraził też opinię, że decyzja o "prywatyzacji OFE" przyczyni się do popularyzacji inwestowania przez Polaków w rynek kapitałowy. Obecnie - jak zaznaczył - w IKE oszczędza 1 mln 200 tys. osób, a wartość zgromadzonych tam środków wynosi ok. 8 mld zł.
Pokreślił też, że każdy kto wpłaci pieniądze z OFE do IKE, będzie mógł wypłacić je po przejściu na emeryturę.
Prezes ZUS: Państwo ma zaciągnięte zobowiązania emerytalne na prawie 3 biliony zł
Jak podkreśliła na poniedziałkowej konferencji szefowa ZUS, "ponad 80 proc. dochodów na starość pochodzi z publicznego systemu emerytalnego. Biorąc pod uwagę względy demograficzne, że będzie ubywało osób aktywnie ekonomicznych, trzeba szukać rozwiązań, aby emerytura w przyszłości pochodziła z innych źródeł, zarządzanych także przez inne instytucje".
Dodała, że z badań wynika, że publiczne systemy, mają zaciągnięte zobowiązanie na kilkadziesiąt lat. I na pewno, nadal państwo będzie głównym organizatorem systemów emerytalnych odpowiadających za ich utrzymanie i rozwój.
Uścińska przypomniała, "że od 1999 roku ZUS przekazał do Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE) łącznie prawie 219,1 mld zł; natomiast od 2014 r., kiedy ZUS otrzymuje środki od OFE, jest to kwota 27,8 mld zł" - dodała.
Zaznaczyła, że "zmiana, która się dokonała w ostatnich latach wpłynęła na utratę atrakcyjności OFE". (...) - Ważny jest też wymiar partycypacji środków z OFE w wysokości świadczeń emerytalnych, które są już wypłacane - powiedziała. - W 2016 roku było to 52,8 emerytur, w których mamy już środki z OFE i subkonta, przeciętna wypłata wynosiła 173 zł. Rok później mamy 105 tysięcy takich świadczeń, przeciętna wypłata to 196,4 zł, za ubiegły rok 240 tysięcy - 198 zł pochodzi z OFE i subkonta - podała.
Uścińska zaznaczyła, że "ZUS odpowiada za zarządzanie funduszem ubezpieczeń społecznych (FUS,) w tym funduszem emerytalnym i z tego funduszu wypłaciliśmy ok. 5 mln 700 świadczeń emerytalnych, a więc w tej liczbie za ub. rok, mamy ok. 240 tys. tych, którzy także pobierają cześć emerytury z OFE".
Podkreśliła, że "mamy do czynienia z tym, że de facto państwo odpowiada za system emerytalny. Nie tylko za jego ramy organizacyjne i prawne, ale także finansowe". Dodała, że "patrząc na liczbę zaciągniętych zobowiązań przez państwo od stycznia 1999 r. mamy zarejestrowanych 22,5 mln kont ubezpieczonych i tam, także zaciągnięte zobowiązania na prawie 2,5 bln zł." - Jeżeli do tego dodamy środki zewidencjonowane na subkontach, to dochodzi nam prawie 400 mld zł, z liczby prawie 14 kont. To oznacza, że państwo ma zaciągnięte zobowiązania na prawie 3 biliony złotych - powiedziała szefowa ZUS.