Przewodniczący Solidarności Piotr Duda opowiedział się za akcją zbierania podpisów pod referendum, ponieważ - jego zdaniem - zapowiedź premiera Donalda Tuska dotycząca podwyższenia wieku emerytalnego (do 67. lat), miała na celu przede wszystkim przypodobanie się agencjom ratingowym.

Reklama

"Część ekonomistów wypowiada się (...) w taki sam sposób, że podwyższenie wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet niczego nie daje, bo nikt nie wie, co będzie się działo za kilkadziesiąt lat" - powiedział PAP szef Solidarności.

Dodał, że PO zachowała się "w sposób nieelegancki" nie informując o swoich planach w trakcie kampanii wyborczej. Stwierdził, że jako związek zawodowy ma prawo się wypowiadać w kwestii czasu pracy i zamierza się przeciwstawić rządowi w tej kwestii, a "Polacy mają prawo wypowiedzieć się w tym temacie". Oceniając decyzję rządu, powiedział, że zabrakło refleksji, jakie to może pociągnąć za sobą skutki społeczne.

W rozmowie z PAP Duda podkreślił, że muszą się spieszyć, bo rządowy projekt ustawy ws. podniesienia wieku emerytalnego może być gotowy jeszcze w styczniu.

Za uchwałą w tej sprawie opowiedziało się w Katowicach 77. członków Komisji Krajowej, nikt nie był przeciw. W dyskusji i głosowaniu członkowie Komisji Krajowej jednogłośnie poparli projekt zbierania podpisów.

Uchwała określa treść pytania, które znajdzie się we wniosku o referendum: "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn".

Komisja Krajowa przyjęła też uchwałę zobowiązującą struktury związku do zaangażowania w akcję zbierania podpisów. Prace nad akcją mają się rozpocząć w piątek. Solidarność zapowiedziała, że do współpracy zaprosi inne związki i organizacje pozarządowe.

"Ulica, czy inne protesty" - mówił Duda - "będą ostatecznością".