Choć oficjalnej decyzji rządu o budowie siłowni jądrowej nie ma, to nie znaczy, że nic się w tej sprawie nie dzieje.

Delegacje kursują z Chin do Polski

Polska delegacja z premier Beatą Szydło była niedawno w Chinach. Potem na rozmowy o energetyce pojechali tam przedstawiciele resortu energii. Pod koniec lipca China General Nuclear Power Group poinformowała, że rozpoczęła rozmowy na temat budowy elektrowni atomowej w Polsce.

Z naszych informacji wynika, że Chińczycy mieliby nam zbudować reaktory o mocy do 10 GW w obu lokalizacjach, które są brane obecnie pod uwagę: Lubiatowo-Kopalino i Żarnowiec. Zapłacilibyśmy za nie 220–250 mld zł, w zamian Chińczycy mieliby zainwestować u nas – w ramach offsetu – równowartość tej kwoty. Wkrótce mają się odbyć trzy spotkania w tej sprawie – dwa w Chinach i jedno w Polsce.

Reklama

Minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział nam, że „nikogo nie dyskwalifikujemy ani nikogo nie wskazujemy”, jeśli chodzi o dostarczenie technologii – tej bowiem nie mamy. – Dobór technologii musi gwarantować jak najdłuższą użyteczność reaktorów. Biorąc pod uwagę konieczność redukcji emisji CO2, do 2040 r. powinniśmy mieć 4 GW mocy atomowej, co kosztowałoby ok. 80 mld zł. Do 2030 r. powinniśmy mieć przynajmniej 1,5 GW – podkreślił Tchórzewski.

Domy w 3D i elektryczne auta

Na szczycie offsetowego portfela są według naszych informacji dwa duże projekty. Pierwszy to fabryka samochodów elektrycznych na Mazowszu, gdzie miałoby powstać milion aut w ciągu kilku lat. DGP w styczniu informował jako pierwszy o planach chińskiego koncernu motoryzacyjnego Jiangxi Special Electric Motor, który ogłosił, że chce zbudować w okolicach Warszawy taki zakład. Prezentacja prototypu samochodu zaprojektowanego przez duńską firmę Insero (produkują m.in. ładowarki do e-samochodów) z chińskimi akumulatorami, który miałby być produkowany w Polsce, odbędzie się we wrześniu.

– Kompletowanie pomysłów trwa, ale jednym z ciekawszych rozwiązań są bloki na nowych osiedlach drukowane w technologii 3D. Chińczycy budowali tak już np. w Katarze – mówi jeden z naszych rozmówców.

Reklama

Kiedy rząd się zdecyduje

Kiedy poznamy ostateczne plany rządu w sprawie budowy elektrowni atomowej? – To poważne decyzje i są długo przygotowywane. Trzeba zapewnić finansowanie i na pewno nie będą to kontrakty różnicowe (z gwarantowaną ceną i ewentualną dopłatą różnicy – red.) – powiedział nam minister Tchórzewski. Nie ukrywa, że jest zwolennikiem budowy elektrowni atomowej w Polsce.

Pod koniec czerwca grupa posłów PO złożyła interpelację nr 13337 „w sprawie polskiej energetyki”. Większość pytań dotyczyła budowy atomówki.

W lipcowej odpowiedzi wiceministra energii Andrzeja Piotrowskiego czytamy: „Wdrożenie energetyki jądrowej w naszym kraju – oprócz dywersyfikacji źródeł wytwarzania – obniży poziom emisji CO2 i zmniejszy zanieczyszczenie powietrza. (...) Wysokie nakłady inwestycyjne w elektrownię jądrową zostaną zrekompensowane przez niski koszt operacyjny, co umożliwi wytwarzanie prądu po akceptowalnej cenie”. Nowy harmonogram oraz rekomendowany model finansowy zostaną opublikowane w aktualizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej do końca 2017 r. Ministerstwo nie wyklucza, że reaktory jądrowe mogłyby pracować w kogeneracji, a więc produkować energię elektryczną i cieplną.

Dlaczego atomówki, dlaczego Chińczycy

Z danych World Nuclear Association wynika, że Chiny są dziś jedną z najszybciej rozwijających się potęg atomowych.

Jednak prof. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej jest sceptyczny. Chińskie reaktory nie byłyby klasycznymi, chłodzonymi wodą, lecz wykonanymi w innej technologii – to reaktory HTR, czyli wysokotemperaturowe, chłodzone gazem. To pozwala na szybszą ich budowę, dzięki temu pierwszy mógłby ruszyć w 2030 r. – Tej technologii na dużą skalę nikt na świecie nie używa, brzmi to więc dosyć nieprawdopodobnie – zauważa prof. Świrski.

Kolejny kłopot może wynikać z tego, że w Europie nie pracują chińskie reaktory, więc przedsięwzięcie może być ryzykowne, np. jeśli chodzi o ich serwisowanie. – Potrzebowałyby też europejskiej certyfikacji, ale to akurat nie powinno być problemem – uważają eksperci od energetyki.

– Chiny są zainteresowane ekspansją w Europie, także w Polsce. Jednak pytanie, czy siłownia jądrowa to najlepsze rozwiązanie. W Japonii jeszcze przed tragedią w Fukushimie obliczono, że w naszych warunkach najtańsza jest energetyka konwencjonalna – uważa Yasuhiro Igarashi, japoński fizyk mieszkający w Polsce.

– Jeżeli w grę wchodziłby offset, to czemu nie, ale to już decyzje resortu energii i rządu – komentuje Wojciech Piecha, senator PiS. – Jednak powinniśmy wybudować elektrownię atomową, wtedy Bruksela patrzyłaby na nas łaskawszym okiem – dodaje.