Obawiam się różnych zjawisk społecznych i staram się być przygotowana do skutecznego zarządzania nimi. Zapewniam, że do obsługi obniżenia wieku emerytalnego ZUS jest przygotowany. Możemy wykonać wszystkie zadania, jakie wynikają z ustawy.
Podwyżka o 700 zł jest nierealna?
Zakład takich pieniędzy nie ma. Już te 150 zł na uzgodnione podwyżki ma charakter wyjątkowy, bo pochodzi z naszych oszczędności. Budżet zakładu jest częścią budżetu państwa i jest bardzo szczegółowo określany przez parlament. Rozważane są różne możliwości finansowe w ramach posiadanych środków.
To nie są kompetencje zarządu ZUS. To decyzja ministra finansów, rządu i parlamentu. Ja mogę występować do ministra finansów o zwiększenie środków na wynagrodzenia i systematycznie to czynię, uzasadniając taką potrzebę wzrostem zadań i zobowiązując się do usprawniania pracy. Skoro o dłuższym horyzoncie mowa, to przez dwa ostatnie lata fundusz wynagrodzeń w ZUS wzrósł o 11,9 proc., czyli prawie o tyle, o ile wzrastał przez siedem poprzednich lat, tj. w latach 2009–2015 – o 13,5 proc.
Wykonaliśmy pierwszy krok, tj. podpisaliśmy porozumienie płacowe dotyczące 150 zł na etat. Liczę, że na tej bazie uda nam się budować kolejne kompromisy. Przygotowujemy się do postępowania mediacyjnego. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej wyznaczył już mediatora. Niezależnie jednak od sporu zbiorowego ciężko pracujemy.
Liczę, że tak się nie stanie. Ale czasami spory zbiorowe toczą się przez lata, a pracodawca musi realizować swoje zadania, tak jak my obecnie. Obserwuję nastroje wśród pracowników, rozmawiam o tym z dyrektorami oddziałów i dostaję informacje, że większość kadry jest otwarta na realizację dodatkowych zadań, jeżeli będzie za to mogła uzyskać dodatkowe wynagrodzenie.
Będziemy funkcjonować sprawnie nawet w sytuacji kryzysu.
Nie przewiduję. Ale musimy być przygotowani na różne scenariusze – i będziemy. Każdy klient, który nas odwiedzi, zostanie obsłużony bez względu na sytuację na linii pracodawca – związki.
To jest niezwykle trafiony projekt. Liczę, że zwiększony ruch, który dziś mamy u doradców, odciąży nasze placówki we wrześniu, w październiku oraz w kolejnych miesiącach. Liczę, że po wizycie u doradcy nasi klienci będą w stanie w pełni świadomie i posiadając niezbędne informacje podjąć decyzję albo o przejściu na emeryturę, albo o odłożeniu tego momentu. W pierwszym przypadku złożenie wniosku zajmie znacznie mniej czasu i będzie już tylko formalnością, ponieważ nie będzie już potrzeby obszernego informowania i doradzania.
Ponad 70 proc. osób odwiedzających doradców prosi o symulację lub prognozę emerytury, chcą wiedzieć, co ich czeka. Najczęściej najpierw pytają o prognozę na dzień nabycia uprawnień, a następnie część chce tę kwotę porównać ze świadczeniem uzyskanym po roku, po dwóch latach i tak dalej. Około 30 proc. osób interesuje tylko informacja, co muszą zrobić, żeby emeryturę dostać. Po rozmowie z doradcą zainteresowanie kontynuowaniem działalności zarobkowej wyraża ok. 20 proc.
Tak, choć niemal 30 proc. osób nie jest w stanie zadeklarować konkretnej decyzji.
Wśród 331 tys. osób, które zyskają uprawnienie do emerytury w obniżonym wieku w ostatnim kwartale tego roku, między 30 a 40 proc., które są od jakiegoś czasu nieaktywne ekonomicznie, to osoby bezrobotne albo nieaktywne zawodowo bez innych środków utrzymania. Zakładam, że ta grupa o emeryturę wystąpi w pierwszym możliwym terminie. Niewielka część tej grupy to Polacy, którzy mieszkają za granicą. Akurat oni mogą poczekać z wnioskiem o świadczenie. Z naszych analiz wynika, że przeciętnie 83 proc. Polaków przechodzi na emeryturę w momencie nabycia uprawnień. Być może dzięki kontaktom z doradcami emerytalnymi dodatkowe 10 czy 15 proc. uprawnionych opóźni moment przejścia na emeryturę. Dziś nasi klienci otrzymują od doradców informacje, o ile może wzrosnąć ich świadczenie, jeśli będą dłużej aktywni, i na części z nich robi to duże wrażenie, stąd też trzeba przyjąć, że część tych osób zechce nadal pracować.
Oczywiście, część osób od razu to komunikuje. W naszych pierwszych ankietach 20 proc. osób odwiedzających doradców emerytalnych zadeklarowało, że nie przejdzie na emeryturę od razu po osiągnięciu uprawnień.
Na pierwsze czekamy od 1 września. Oddziały będą obsługiwać od 15 do 34 proc. wniosków więcej niż zwykle. Dziś dużo pracy jest po stronie komórek ubezpieczeń i składek. Porządkują one konta emerytalne osób, które mogą skorzystać z obniżonego wieku emerytalnego. Jest kilkudziesięciotysięczna grupa możliwych dodatkowych emerytów, którzy nie mają wyliczonego kapitału początkowego. Wykonaliśmy tu ogromną pracę informacyjną, żeby tę liczbę zmniejszyć z ok. 93 do 70 tys.
Na standardową emeryturę po osiągnięciu wieku przechodzi 83 proc. uprawnionych. Liczę, że po rozmowach z doradcami 10 proc. odłoży decyzję o złożeniu wniosku.
Zapewne będzie to taka liczba. W całym roku na emeryturę przejdzie między 450 a 500 tys. osób. Gdybyśmy mieli dokładne dane o osobach nieaktywnych ekonomicznie, można byłoby prognozować dokładniej. Pewne jest to, że jesteśmy gotowi na każdy wariant, nawet taki, w którym na emeryturę idzie 100 proc. osób, które osiągną obniżony wiek emerytalny.
Hipotetyczna emerytura w informacji o stanie konta ubezpieczonego, którą co roku mamy obowiązek wysyłać, została obliczona na podstawie obowiązującego prawa i nie mieliśmy tu pola manewru. Na dziś, jak również na 31 grudnia 2016 r., tj. dzień, na który ma być aktualna informacja wysłana w 2017 r., nadal obowiązuje podwyższony wiek emerytalny. Jest jeszcze kwestia przepisu, który dokładnie opisuje sposób obliczania hipotetycznej emerytury. Zamierzamy opracować i zaproponować resortowi pracy wprowadzenie do ustawy takiej metodologii, która urealni prognozę. Nadmieniam, że hipotetyczna emerytura to tylko jeden z elementów informacji o stanie konta ubezpieczonego. Ważne, by czytać cały dokument, m.in. zapoznać się ze stanem swojego konta emerytalnego w ZUS, składkami wpłaconymi w ciągu ostatniego roku.
To oznacza, że emerytura zostanie obliczona na podstawie środków, które będą w funduszu emerytalnym w FUS. Dziś przeciętna okresowa emerytura kapitałowa stanowi niecałe 9 proc. przeciętnej łącznej emerytury osób, które emeryturę kapitałową pobierają.
Osoby, które powiększyły tę grupę, z pewnością przeniosły ze starego systemu znaczny kapitał początkowy, a po 1999 r. osiągały wysokie wynagrodzenia i zapewne pracowały dłużej niż do osiągnięcia wieku emerytalnego. Może to być grono urzędników wyższego szczebla. Nie prowadzimy jednak statystyki wysokości emerytury w zależności od wykonywanego zawodu.