Tegoroczny sezon jest bardzo trudny dla producentów owoców ze względu na drastycznie niskie ceny owoców. Sadownicy twierdzą wręcz, że na rynku przetwórców doszło do zmowy cenowej, gdyż wszyscy skupują owoce po cenach często niższych niż koszty ich wyprodukowania.

Reklama

Jak jednak zgodnie tłumaczą eksperci oraz przedstawiciele Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, obecny kryzys cenowy to wypadkowa wielu różnych okoliczności m.in. dużych zapasów, łagodnej zimy czy niskiego popytu. - Naszym zdaniem bardzo trudna sytuacja rolników nie jest wynikiem antykonurencyjnego zachowania przedsiębiorców, ale specyficznej sytuacji rynkowej. Wynikiem różnych mechanizmów, które ze zmową cenową nie mają nic wspólnego - przekonuje Małgorzata Cieloch, rzecznik UOKiK.

Paradoksalnie na trudnej sytuacji na rynku owoców można skorzystać niczym na graniu na giełdzie. - Teraz warto kupować niektóre owoce na przetwory np. dżemy z czarnej porzeczki, bo w przyszłym roku można na tym nieźle zarobić - tłumaczy Tomasz Smoleński z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Cena porzeczek w tym roku jest rzeczywiście dramatycznie niska: producenci otrzymują za nią zaledwie 0,50 zł za kilogram, podczas gdy jeszcze w 2011 r. dostawali ponad 4 zł. Na rynku owoców, podobnie jak na innych rynkach, dają o sobie znać nastroje i psychologia. Dlatego, widząc to, co obecnie dzieje się z cenami porzeczek, wielu producentów po pozbyciu się zapasów przerzuci się na inne uprawy. Tak więc wygrać mogą ci, którzy mimo wszystko zdecydują się pozostać przy porzeczkach i sprzedawać je np. w przyszłym roku, gdy zapasy tego owocu będą dużo mniejsze niż obecnie.

Reklama

Podobnie sytuacja wygląda z ceną skupu wiśni - 1,10 zł w tym roku, czyli dokładnie trzykrotnie mniej niż jeszcze dwa lata temu. Cena jabłek utrzymuje się na względnie stabilnym poziomie, choć prognozowana cena na ten rok 1,20 może ulec zmianie po tym, jak Rosjanie nałożyli na nie embargo. Problem z eksportem wcale nie musi oznaczać automatycznego spadku cen, a wręcz przeciwnie. - Nasze grupy producenckie mają przećwiczone takie sytuacje, dlatego rozwinęły już sieć pośredników litewskich czy mołdawskich, dzięki którym mogą eksportować na wschód. Ale trzeba ich opłacić, więc paradoksalnie cena jabłek może pójść w górę - przestrzega Tomasz Smoleński.

Zobacz, jak zmieniają się ceny owoców (ceny płacone producentom)

Im niższa cena u producenta, tym mniej zapłacisz za owoc w sklepie (który dolicza jeszcze swoją marżę, z reguły min. 20 proc.)