Z najnowszych danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że w II kw. tego roku średnia wartość transakcji przy użyciu karty bankowej wynosiła ponad 218 zł. To o ok. 10 zł mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, a w porównaniu z II kw. 2008 r, kiedy średnia wartość transakcji wynosiła 244 zł, to spadek o ponad 10 proc.
Tak wygląda statystyka obejmująca oprócz płatności bezgotówkowych w sklepach czy punktach usługowych także wypłaty z bankomatów czy kas sklepowych w usłudze cash back. Ale spada też średnia wartość transakcji bezgotówkowych. Z danych przekazywanych przez firmy będące operatorami terminali do przyjmowania płatności kartami wynika, że w II kw. średnio kartą płaciliśmy za zakupy o wartości 100 zł. Rok temu było to 102 zł, w 2009 r. 109, a trzy lata temu – 115 zł.
– Można to wyjaśnić coraz większą skłonnością klientów do wykorzystania kart płatniczych przy realizacji transakcji na coraz drobniejsze zakupy – napisali analitycy NBP w raporcie o rynku kart płatniczych w II kwartale.
Zdaniem Jakuba Kiwiora, dyrektora Visa Europe w Polsce, klienci przyzwyczajają się do płatności kartą za coraz mniejsze zakupy. – Maleją opory psychiczne przed płaceniem kartą niewielkich kwot – mówi Jakub Kiwior. Z kolei w opinii profesora Remigiusza Kaszubskiego ze Związku Banków Polskich wartość transakcji kartą spada, bo na rynek trafiają nowe pokolenia pracowników. – Dla nich otrzymywanie pensji na konto i korzystanie z pieniędzy za pomocą karty jest czymś naturalnym – mówi profesor Kaszubski. Jego zdaniem ludzie ci nie noszą gotówki i korzystają z karty bardzo często, niezależnie od kwoty, jaką płacą, przyczyniając się do zmniejszenia średniej wielkości transakcji bezgotówkowej.
Reklama
Zdaniem specjalistów spadkowi średniej kwoty transakcji sprzyjać będzie rozwój technologii zbliżeniowej, która umożliwia dokonywanie szybkich transakcji do kwoty 50 zł. Jak podaje Visa liczba i ogólna wartość transakcji dokonywanych w ten sposób rośnie lawinowo. Polska jest w tej chwili najszybciej rozwijającym się rynkiem zbliżeniowym w Europie. Niestety, ani systemy płatnicze nie podają, ani NBP nie publikuje danych o liczbie i wartości transakcji dokonanych bezstykowo. Wiadomo, że szybko rośnie liczba punktów akceptujących takie płatności – jest ich ok. 30 tys., trzy razy więcej niż w styczniu.
Rozwój sieci akceptacji płatności zbliżeniowych może skłonić małe sklepy i punkty usługowe do przyjmowania niewielkich płatności. Dziś same koszty łączenia się terminalu z centrum rozliczeniowym mogą być większe niż marża na sprzedaży niektórych produktów. W technologii zbliżeniowej autoryzacji dokonuje mikroprocesor na karcie bez łączenia się z bankiem w celu autoryzacji. Wciąż jednak pozostaje kwestia wysokiej prowizji, jaką płacą sklepy ma rzecz banków. – Dopóki prowizja interchange nie będzie wystarczająco niska, jeszcze długo będziemy spotykać w sklepie kartkę z napisem „płatności kartą powyżej 10 zł” – mówi Janusz Diemko z First Data, właściciela marki Polcard.