Dyrektor wydziału polityki gospodarczej Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych(OPZZ) Norbert Kusiak przekazał redakcji Dziennik.pl, że w 2025 roku płaca minimalna powinna wzrosnąć o co najmniej 8,14 proc.Nasza propozycja oparta jest na rzetelnych analizach, odpowiada na realne potrzeby pracowników oraz nie zagraża przedsiębiorstwom i gospodarce - zaznaczył. Wytłumaczył, że algorytm zawarty w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę jest punktem wyjścia dla ich propozycji. Zgodnie z nim, płaca minimalna nie może być niższa od wartości prognozowanej na rok 2025 inflacji, czyli 4,1 proc. i musi uwzględniać tzw. wskaźnik weryfikacyjny, który obrazuje różnicę między planowaną a rzeczywistą inflacją w 2023 roku.

Reklama

Kusiak podkreślił, że rząd źle oszacował inflację w 2023 roku. W rzeczywistości wyniosła ona 11,4 proc., czyli była wyższa od planowanej. Na tym niedoszacowaniu stracili pracownicy, blisko 4 mln osób. Dlatego w 2025 roku płaca minimalna musi wzrosnąć do poziomu conajmniej 4626 zł, aby zrekompensować tę stratę. Kwota ta nie podlega negocjacjom; jest to minimum ustawowe – powiedział Kusiak.

Możemy negocjować, ale minimalny próg wzrostu nie podlega dyskusji

Uwzględniając jednak wzrost kosztów utrzymania i niepewność związaną ze wzrostem cen wynikającym z podniesienia stawki VAT na żywność oraz zapowiedzianego odmrożeniem cen energii elektrycznej, proponujemy (3 centrale związkowe), aby płaca minimalna wzrosła do poziomu co najmniej 4650 zł – powiedział. Dodał, że to nie tylko liczby, ale realne pieniądze w kieszeniach pracowników, zapewniające godne życie. Propozycja ta stanowi krok w stronę bardziej sprawiedliwego społeczeństwa, w którym wszyscy pracownicy mogą cieszyć się godnymi warunkami życia i korzystać ze zrównoważonego rozwoju. Jesteśmy gotowi do negocjacji, ale minimalny próg wzrostu nie podlega dyskusji – podkreślił.

Problem spłaszczania wynagrodzeń

Reklama

Jego zdaniem rząd dodatkowo powinien pilnie przedstawićprogramniwelowania i zapobiegania zjawisku spłaszczania wynagrodzeń, które widoczne jest wraz ze wzrostem płacy minimalnej. Najbardziej uderza ono w pracowników sektora publicznego. Mimo że ich praca jest fundamentem funkcjonowania naszego państwa, ich zarobki nie nadążają za rosnącą inflacją - zauważył. Tylko w 2022rokurealna płaca pracowników sfery budżetowejzmniejszyłasię o5,3 proc., a w 2023 roku wzrosła tylko o 1,8 proc. Zwrócił uwagę, że patrząc na podwyżki płac wyraźnie widać, że w ostatnich 4 latach wskaźnik wzrostu wynagrodzeń wyniósł 27,8 proc., podczas gdy skumulowana inflacja osiągnęła poziom ponad 40 proc.Dlatego nasza propozycja wzrostu płac w budżetówce o 15 proc. jest właściwą i adekwatną odpowiedzią na ten stan rzeczy - dodał.

Problemy pracowników sektora publicznego

Kusiak zaznaczył, że sektor publiczny stoi na skraju kryzysu. Niskie płace, brak pracowników i ogromna odpowiedzialność to tylko niektóre z problemów, z jakimi borykają się pracownicy sektora publicznego – powiedział. Dodał, że skutkuje to rezygnacjami z pracy. Coraz więcej wykwalifikowanych pracowników decyduje się na opuszczenie sektora publicznego na rzecz lepiej płatnych stanowisk w sektorze prywatnym. To prowadzi do poważnych braków kadrowych, które obciążają pozostałych pracowników jeszcze bardziej – podkreślił Kusiak.

Skutki problemów sektora publicznego

W jego ocenie, skutki będą poważne: jakość usług publicznych będzie dramatycznie spadać, jeśli rząd nie zwiększy wydatków na płace. Aby przywrócić sektorowi publicznemu stabilność i poprawić jakość usług, konieczne są natychmiastowe działania. Podniesienie wynagrodzeń o co najmniej 15 proc. jest pierwszym krokiem w stronę poprawy sytuacji. Tylko wtedy można liczyć na zatrzymanie wartościowych pracowników i przyciągnięcie nowych, którzy są niezbędni do sprawnego funkcjonowania sektora- podsumował Kusiak.