W jej ocenie poniżono ją, upubliczniając wiek. Uważała, że takie niechciane imprezy organizuje się tylko starszym pracownikom.
Oczywiście biesiadowanie w pracy to bardziej złożony problem. W praktyce jest on uzależniony od kultury organizacyjnej obowiązującej u danego pracodawcy. Należy jednak podkreślić, że ewentualne imprezy mogą odbywać się wyłącznie po porozumieniu z pracodawcą i nigdy poza jego plecami. Po pierwsze mógłby poczuć się pominięty. Ale co najważniejsze biesiadowanie w czasie pracy bez wiedzy i zgody przełożonego może stać się powodem ukarania pracowników karami porządkowymi upomnienia lub nagany. A nawet karą pieniężną, jeżeli w czasie takiej imprezy któryś z kolegów lub koleżanek postanowi wznieść toast „za zdrowie pań” czymś mocniejszym niż sok czy herbatka ziołowa. W sytuacji, gdy niewinne spotkanie przy kawie przekształci się w tańce, hulanki i swawole, pracodawca może również uciec się do zwolnienia z pracy w trybie dyscyplinarnym. Nie ma natomiast przeszkód prawnych, aby w porozumieniu z pracodawcą zorganizować spotkanie w firmie czy poza nią z takiej czy innej okazji.
Zbliża się właśnie Dzień Kobiet. Pamiętam starą kronikę filmową, gdzie kilku średnio świeżych dżentelmenów całowało panie w rączki i wręczało goździki oraz parę pończoch. Teraz powszechnie uważa się, że takie fety mają charakter dyskryminacyjny, ponieważ brak jest powodów, aby świętować płeć i to w dodatku tylko jedną. Odradzam zatem takie praktyki. Dla panów, którzy uważają, że to święto jest wyrazem ich rycerskości, podpowiadam, by byli rycerzami przez cały rok i wtedy wyróżnianie tej cechy zupełnie straci swoje uzasadnienie.