Dodano, że najważniejsze wyniki badania zostały przekazane Ministerstwu Rozwoju, które pracuje nad pakietem osłonowym dla przedsiębiorstw.

Reklama

Jak podkreślili autorzy badania, dla ponad 40 proc. firm praca zdalna nie jest alternatywą. 60 proc. ankietowanych w ogóle nie ma możliwości dostarczenia swoich produktów i usług bez kontaktu z klientem. To oni są najbardziej zagrożeni kryzysem - podkreślono w środowym komunikacie z badania dot. kondycji firm w obliczu blokady gospodarczej związanej ze stanem zagrożenia epidemią koronawirusa.

Z odpowiedzi ankietowanych przedsiębiorców wynika, że ponad połowa z nich nie utrzyma swoich firm przez dłużej niż miesiąc bez konieczności zwolnienia części personelu. Przedłużenie blokady zmusi przedsiębiorców do dużych zwolnień - zaznaczono.

Jeśli ograniczenie aktywności gospodarczej potrwa dłużej niż do końca marca, to w obliczu obniżonych zamówień wiele firm nie przetrzyma kolejnego miesiąca - wskazano.

Według Fundacji porównując konieczność przeprowadzenia zwolnień na koniec marca i na koniec kwietnia widać, że przedłużenie blokady sprawi, iż podwoi się liczba firm, które zwolnią wszystkich, a także o połowę zmniejszy się grono przedsiębiorców, którzy na ten moment twierdzą, że do końca marca nie zwolnią nikogo.

Najwięcej wskazań w kwestii efektywnej pomocy dla przedsiębiorców zebrało zwolnienie z opłat ZUS-owskich - życzyłoby sobie tego ponad 80 proc. ankietowanych. O 20 punktów procentowych mniej zebrało wskazanie zwolnienia z podatków, a trzecie miejsce z satysfakcjonujących przedsiębiorców rozwiązań zajęło dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników na czas „chorobowego”. O ile w normalnych okolicznościach opłacanie przez pierwsze 33 dni nieobecności chorobowej pracownika jest dyskusyjne, ale nie przygniatające przedsiębiorców, to w sytuacji, kiedy duża część załogi może wziąć zwolnienie – może doprowadzić nawet do niewypłacalności - podkreślono.

Jako pierwszą z rekomendacji dla rządu sugerujemy zarządzenie przejęcia przez ZUS wypłat dla pracowników na chorobowym już od pierwszego dnia - zaznaczyła cytowana w komunikacie prezes Fundacji Firmy Rodzinne Katarzyna Gierczak Grupińska. Wyjaśniła, że obecnie przedsiębiorca za taką nieobecność musi płacić podwójnie: składkę do ZUS i wynagrodzenie dla pracownika, choć praca wykonywana nie jest. Jej zdaniem może to być obecnie jedna z głównych przyczyn bankructwa wielu firm, szczególnie w branży produkcyjnej.

Reklama

W badaniu uczestniczyło 911 przedsiębiorców ze wszystkich województw, należących do wszystkich klas wielkości firm – mikro, małych, średnich i dużych. Takich przedsiębiorstw jak uwzględnione w ankiecie w całej Polsce są setki tysięcy - podkreślono.

Jak wyjaśniła Gierczak-Grupińska, która zainicjowała badanie wspólnie z polskim naukowcem współpracującym z Uniwersytetem Stanforda w USA, Robertem Kowalskim, zapytano przedsiębiorców, w jakim stopniu są gotowi stawić czoła ograniczeniom aktywności gospodarczej, jakie wynikają z aktualnego stanu zagrożenia epidemią. "Liczymy na to, że urzędnicy w Ministerstwie Rozwoju wezmą wyniki ankiety do serca i przygotują plan, który pomoże uratować jak najwięcej firm, a co za tym idzie – byt rodzin wielu właścicieli, a także rodzin pracowników – podkreśliła Gierczak-Grupińska.