W pierwszych trzech miesiącach tego roku odnotowano najniższe wskazania poziomów bezrobocia od 1991 roku. To sygnał wyraźnych zmian. Dziś to pracownicy zyskują większą dostępność ofert, a przedsiębiorcy zaczynają się borykać z rosnącymi niedoborami pracowniczymi. Z naszych badań wynika, że już jedna trzecia firm ma trudności z obsadzeniem wakatów, a połowa tych wskazań dotyczy pracowników niskiego szczebla - komentuje Krzysztof Inglot, pełnomocnik zarządu Work Service.

Reklama

Największe problemy z pozyskaniem kandydatów ma przy tym sektor produkcyjny, w którym niemal co druga firma nie może znaleźć odpowiednich kadr. Brakuje na rynku wykwalifikowanych pracowników technicznych, takich jak operatorzy maszyn, spawacze, ślusarze, elektrycy, stolarze budowlani, tokarze, a także operatorzy wózków widłowych i kierowcy krajowi i zagraniczni – wylicza w rozmowie z Dziennik.pl Andrzej Kubisiak, szef biura prasowego Work Service.

Aż 24,9 proc. przedsiębiorstw planuje w najbliższym czasie uruchomić rekrutację w celu zwiększenia lub utrzymania poziomu zatrudnienia. Większość z nich będzie zatrudniać pracowników niższego szczebla (66,8 proc.). Co drugi otworzy rekrutację na stanowisko średniego szczebla (46,1 proc.). Największe zapotrzebowanie na pracowników niższego szczebla będzie w branży związanej z produkcją (77,6 proc.). Pracowników średniego szczebla będzie poszukiwała co druga firma z sektora handlu (51,6 proc.) i usług (50,4 proc.)

To, co przy tym charakterystyczne, to zróżnicowanie terytorialne – najwięcej pracowników niskiego i średniego szczebla poszukiwanych jest na południu kraju, głównie w Małopolsce i na Śląsku. Ale brakuje ich także w Wielkopolsce i na Mazowszu.

Ale, jak wynika także z rozmów z innymi firmami pośrednictwa pracy, niezmiennie poszukiwani się także specjaliści z sektora IT i BPO/SSC, czyli do centrów usług wspólnych. I o ile w tych pierwszych pracę znajdują przede wszystkim programiści, o tyle w tych drugich – humaniści, głównie ci znający biegle co najmniej dwa języki obce. W cenie są, obok angielskiego, teraz także m.in. hiszpański i portugalski.

Od kilku lat grupa najbardziej poszukiwanych zawodów pozostaje niezmienna. Wakaty jak czekały, tak czekają na techników i robotników wykwalifikowanych (59 proc.), robotników wykonujących proste prace fizyczne (49 proc.), specjalistów z wyższym wykształceniem (48 proc.), pracowników biurowych i administracji (41 proc.), przedstawicieli kadry zarządzającej średniego szczebla (29 proc.), inżynierów (27 proc.), mistrzów/brygadzistów (20 proc.), przedstawicieli kadry zarządzającej wyższego szczebla (17 proc.), pracowników obsługi klienta (8 proc.), można wczytać w raporcie Randstad jeszcze z 2014 roku.

Wynika to w głównej mierze z braku odpowiednich kompetencji i wystarczającej oferty kształcenia (kursy doszkalające nie gwarantują takiego doświadczenia jak szkoły zawodowe), a także z fali emigracji (zagranicą ich umiejętności są lepiej wyceniane).

Reklama