Świadek zeznał, że już w latach 2008-2009 zaobserwowano załamanie dochodów podatkowych z VAT, których nie dało się uzasadnić istotnym hamowaniem konsumpcji. Zwłaszcza, że - jak podkreślił - w krajach zachodnich i w innych państwach Europy Środkowo-Wschodniej, relacja wpływów z podatków do PKB, po kryzysie finansowym w 2009 roku, znacząco się poprawiła. Jarosz wskazał, że w Polsce tego zjawiska nie było.
Powiedział, że przeprowadzane przez NIK kontrole wykazały duże problemy w zakresie elektroniki i paliw, szczególnie w tzw. transakcjach wewnątrzwspólnotowych. Zaznaczył, że jednym z problemów, na który podczas kontroli NIK zwróciła uwagę, było niewykreślanie z rejestrów podatników VAT oszustów, którzy przez miesiące wyłudzali ten podatek.
Jarosz stwierdził, że we wnioskach pokontrolnych Izba zwróciła uwagę na ten problem resortowi finansów. Ministerstwo twierdziło, że wnioski te zrealizuje, ale - jak powiedział świadek - poziom realizacji nie był satysfakcjonujący.
Świadek poinformował też, że z analiz NIK wynikało, iż wyłudzenia VAT nie mają charakteru incydentalnego, że jest to przestępczość o charakterze zorganizowanym i że trzeba szukać innych narzędzi niż kontrola skarbowa, na której koncentrowało się Ministerstwo Finansów. Jarosz wskazał także, że działania, które resort podejmował (np. wprowadzenie odwróconego VAT na stal) następowały tylko pod wpływem silnych nacisków przedsiębiorców z branży. Podkreślił, że NIK wielokrotnie sygnalizował, że w uszczelnianiu systemu potrzebne są "działania systemowe a nie punktowe".
Dyrektor z NIK stwierdził, że nie jest w stanie podać konkretnej wielkości strat z tytułu wyłudzeń podatku VAT w latach 2007-2015, ale - jego zdaniem - były one ogromne. Nie ma miary, według mnie w tej chwili, żeby powiedzieć jaka była kwota strat w latach 2007-2015, bo nie może być miarą tego skala zaległości, gdyż widzimy tam fikcyjne faktury. (...) Sama wielkość luki wartości nominalnej też nie nie jest podstawą do liczenia strat - powiedział Jarosz odpowiadając na pytanie wiceprzewodniczącego komisji Błażeja Pardy (Kukiz'15).
Jest jasną sprawą, że straty Skarbu Państwa w zakresie (...) tej skali oszustw na wielką skalę, są ogromne i to widać w relacji podatków do PKB. Moim zdaniem to jest miara, która pokazuje wielkość strat. Skoro kraje Unii Europejskiej, a nawet Europy Środkowej, po załamaniach odbiły się wcześniej, a my odbijamy się dopiero teraz, dopiero teraz relacja podatków do PKB sięga tego co mieliśmy w roku 2007, więc straty były ogromne, ale wyliczyć tego nie potrafię - dodał świadek.
Do tej pory komisja śledcza ds. VAT przesłuchała kilkudziesięciu świadków. Jako pierwszy, we wrześniu ub. roku, zeznawał były wiceminister finansów latach 1992-96 Witold Modzelewski. Komisja śledcza ds. VAT powołana została na początku lipca 2018 roku. Ma zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie. Bada okres od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r.
Zgodnie z uchwałą Sejmu powołującą komisję jej prace mają odnosić się w szczególności do działań, zaniedbań i zaniechań m.in. członków rządu, "w szczególności ministra właściwego do spraw budżetu, finansów publicznych i instytucji finansowych, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".