Czy MF już policzył, skąd wziął się wzrost dochodów podatkowych z VAT o 30 mld zł w ubiegłym roku? Czy z tego, że nienotowana od lata koniunktura gospodarcza przyniosła efekty budżetowe, czy z tego, że udało się uszczelnienie systemu podatkowego?
Po raz kolejny chciałbym przypomnieć, że w przypadku rozszczelnionego systemu podatkowego wzrost PKB za rządów PO powodował niższe nominalnie wpływy z VAT. W związku z tym wytłumaczenie wzrostu dochodów o 30 mld zł koniunkturą nie jest prawdą. To dzięki odzyskaniu sterowności systemu podatkowego, szczególnie w VAT, możemy realizować wyższe dochody budżetowe z tytułu wzrostu gospodarczego.
Za poprzedniej ekipy rządzącej wzrost był jednak często generowany przez wpływ eksportu netto, np. w latach 2012–2013, a w ubiegłym roku gospodarkę napędzała głównie konsumpcja. Poza tym podczas ożywienia w gospodarce dochody z VAT, które są cykliczne, często rosną szybciej niż konsumpcja.
Wtedy jednak konsumpcja też rosła i mieliśmy spadek lub stagnację dochodów z VAT. Dlatego nie jest uprawniona obecnie teza opozycji i części ekspertów, że wyższy dochód z VAT jest "za darmo", bo jest wzrost PKB.
Reklama
Czy MF oszacowało już, jak zmieniła się luka w VAT? Z wyliczeń NBP wynika, że jej spadek za ostatnie dwa lata można szacować na ok. 9 pkt proc., co wskazywałoby, że jest dzisiaj na poziomie ok. 15 proc. i blisko unijnej średniej.
Jeżeli ktoś wyjmuje mi portfel z kieszeni, to ostatnią rzeczą, o której myślę, jest to, czy było tam 100 czy 150 zł. Koncentrujemy się na ambitnym celu zminimalizowania luki VAT, czyli złapania złodzieja za rękę, i do tego potrzeba działań legislacyjnych, operacyjnych czy informatycznych. To się dzieje równolegle. Dopiero na końcu będziemy liczyli, o ile udało nam się lukę zmniejszyć. Odwoływanie się do średniej europejskiej jest zaś nieadekwatne, bo podatek VAT w UE jest w stanie bardzo złym i to rozmiar tamtejszej luki pokazuje fiasko systemu.
Do kogo zatem należy się porównywać, jeśli chodzi o uszczelnienie systemu i niwelowanie luki w VAT? Do Skandynawii?
Na razie skupiamy się na konsekwentnym wdrażaniu instrumentów znanych w innych państwach oraz naszych własnych. Dane makroekonomiczne dowodzą, że realizowany przez nas proces uszczelniania nie koliduje ze wzrostem gospodarczym, nie obniża go, a wręcz odwrotnie – sprzyja mu. To znaczy, że nie odbija się na przedsiębiorstwach, co widać np. po płynności firm.
Branża budowlana, którą objęto odwróconym obciążeniem VAT, raczej nie zgodziłaby się z tą opinią.
Tam jednak było zbyt wiele nadużyć podatkowych związanych między innymi z rozliczaniem nadmiarowych kosztów czy odliczaniem pustego podatku VAT, żeby można było to tolerować. Mniejsza liczba nadużyć w tej branży powoduje, że boisko jest dla wszystkich równe i nie ma nieuczciwej konkurencji podatkowej.
Na pewno w tym roku MF musi podjąć decyzję, co dalej ze stawkami VAT, bo na tym poziomie pozostaną one tylko do końca roku, a od 2019 r. powinny automatycznie spaść.
To jest decyzja kierownictwa MF, rządu i większości parlamentarnej, dotycząca tego, co zrobić z nominalną wysokością stawek. Ta dyskusja jest dopiero przed nami. Można powiedzieć, że nasza obecna stawka jest nieco powyżej średniej unijnej. Trzeba też mieć na uwadze okoliczności geograficzne, czyli jak dzisiaj wygląda VAT w naszym regionie. Do tego oczywiście musimy w naszej decyzji uwzględnić dużą reformę stawek VAT, którą niedawno zaproponowała Komisja Europejska. Dzięki tym zmianom gorset w stosowaniu zróżnicowanych stawek podatku jest nieco luźniejszy i warto obserwować, jak z tego będą korzystali nasi sąsiedzi. Decyzja jest więc dość skomplikowana i będzie wypadkową kilku czynników.
Ustawa STIR, która pozwala blokować konta nieuczciwym podatnikom, wchodzi stopniowo w życie, za chwilę faktem stanie się też mechanizm podzielonej płatności w VAT. Czy to znaczy, że proces uszczelniania na poziomie tworzenia nowych przepisów został zakończony?
Wprowadzanie rozwiązań systemowych, których tak brakowało przez ostatnie lata, zostało faktycznie zakończone. Zostały nam jeszcze pewne branżowe obszary w VAT, które musimy poprawić. Chodzi np. o uszczelnienie mikroimportu z zagranicy przesyłek o małej wartości. Działania będą więc punktowe. Widzimy też potrzebę racjonalizacji poszczególnych ustaw podatkowych, gdzie jest nadmiar legislacji. To często jest zaszłość związana z przepisami, które wprowadzono jeszcze w latach 90., i wtedy może miały uzasadnienie, ale nie przystają do XXI w.
Czy do "posprzątania" będzie konieczne napisanie ustawy o VAT od nowa?
Są w tej kwestii różne głosy. Wydaje mi się, że ustawa o VAT sprawdza się o tyle, że dzisiaj przynosi odpowiednie dochody budżetowe, i to w przewidywalny sposób. Jest to więc jakaś wartość. Są jednak elementy, które wymagają poprawy, takie jak matryca stawek, czyli przypisanie do konkretnych stawek towarów i usług. Jest nieco przepisów, które jednak dość łatwo uprościć. Dlatego nie mam poczucia, że nowa ustawa byłaby wartością dodaną i warto wprowadzać takie zamieszanie.
Jak będzie wyglądała nowa matryca? Czy np. taki olej rzepakowy, który w zależności od przeznaczenia jest opodatkowany różnymi stawkami, teraz będzie występował pod jedną, czy raczej chodzi o przyporządkowanie od nowa wszystkich towarów i usług do stawek?
Wiemy, jak często podatnicy mylili się przy stawkach VAT. Nie chcę dzisiaj wchodzić w szczegóły. Jednak obecna metodologia jest skomplikowana dla podatników, administracji skarbowej oraz urzędów statystycznych i wiąże się z dużym ryzykiem prawnym. Całość procedury kończy się często w sądach administracyjnych i w konsekwencji system jest niewydolny. Rocznie wydajemy do 2 tys. interpretacji stawkowych, często powtarzalnych w danym łańcuchu dostawy. System powinien być znacznie bardziej przyjazny i bezpieczny dla wszystkich. Idziemy w kierunku czegoś na wzór wiążącej informacji taryfowej, tylko że w przypadku VAT będzie stworzona wiążąca informacja stawkowa. Wydawałyby ją organy skarbowe, a nie statystyczne. Podatnicy zyskają bezpieczeństwo na każdym etapie obrotu, a nie tylko wobec tego podmiotu, który o interpretację wystąpił.
Minister Teresa Czerwińska mówiła niedawno w wywiadzie dla DGP, że chce, aby system podatkowy był w Polsce prosty, przejrzysty i przyjazny. Czy będą za tym szły nowe przepisy związane z podatkami dochodowymi?
Na pewno są ustawy, które trzeba napisać na nowo. Ustawa o PIT jest naprawdę wymagająca dla czytelnika, potrzebne są nowe racjonalne przepisy. W wielu państwach są one prostsze. Z drugiej strony legislacyjnie zapisy mogą być skomplikowane, ale dla podatnika efekt musi być prosty. Wydaje mi się, że obecnie nie ma możliwości naprawy ustaw o PIT i CIT, bo obowiązujące przepisy osiągnęły kres swoich możliwości. Rosnące skomplikowanie prowadzenia działalności gospodarczej, globalizacja, wymogi międzynarodowe, powodowały, że przez ponad 20 lat wielokrotnie nowelizowano te ustawy i dzisiaj nie są one przyjazne ani proste dla podatników. Nie należy już ich poprawiać, tylko napisać od początku. Teraz chcemy w nich odzwierciedlić progospodarcze, proinwestycyjne podejście państwa.
Czy pisząc nowe ustawy, MF dopuszcza możliwość, że zmienią się stawki podatkowe w PIT i CIT?
Nie żyjemy w próżni, niektóre państwa „starej” Unii Europejskiej schodzą ze stawkami podatków dochodowych do naszego poziomu. Państwa "nowej" UE także modyfikują – co do zasady w dół – swoje stawki nominalne. Mamy też historyczny "game changer" w postaci reformy podatkowej prezydenta Donalda Trumpa, który powoduje głębokie i raptowne zmiany podatkowe na całym świecie. Chiny dokonują istotnych modyfikacji proinwestycyjnych w swoim podatku dochodowym od korporacji ze względu na te fundamentalne zmiany w USA. Analizujemy je, wiemy, co się dzieje na świecie, i będziemy reagować. Na końcu zawsze jest to samo pytanie: czy idziemy w obniżkę stawek, czy raczej preferencje inwestycyjne, tak, aby nasze środowisko gospodarcze było na mapie świata na odpowiednim miejscu.
A pańskim zdaniem, która droga jest właściwa?
Powinniśmy prowadzić politykę proinwestycyjną, ale z drugiej strony zapewniać odpowiednie opodatkowanie marży generowanej przez polskie oddziały zagranicznych firm. Ta marża powinna być należycie wyceniana, także przez mechanizm identyfikowania cen transferowych, a następnie generować dochód budżetowy. I to jest coś, co my realizujemy przez ostatni rok. Z jednej strony wprowadzamy szereg udogodnień przy inwestowaniu, np. możliwość jednorazowego odpisu amortyzacyjnego do 100 tys. zł z tytułu zakupu środków trwałych, ulgę B+R, z drugiej – kładziemy nacisk na prawidłowe stosowanie cen transferowych. Mamy więc zbilansowany pakiet, szczególnie uwzględniając toczące się prace nad kolejnymi zachętami proinwestycyjnymi.
Czy napisanie nowych ustaw o podatkach dochodowych będzie szło w parze z jakąś głębszą reformą systemu podatkowego? Na przykład oddzielnego prawa podatkowego dla działalności gospodarczej, oddzielnego dla dochodów z pracy, osobnego dla dochodów z kapitałów...
Tak, to jest dokładnie to, o czym mówimy. Nowy podział opodatkowania to jest to, nad czym pracujemy.
Kiedy zobaczymy projekty?
To nie są sprawy, które można przygotować z dnia na dzień. Proszę o cierpliwość.
Ale żeby nowe ustawy weszły w życie od początku 2019 r., muszą zostać opublikowane do końca listopada w Dzienniku Ustaw.
W tym momencie nie zakładamy wejścia w życie zmian od 1 stycznia 2019 r. Najwcześniejsza data to 2020 r.
A czy reforma będzie się wiązała np. z wprowadzaniem większej progresji w stawkach? Dziś jest to w zasadzie podatek liniowy.
System jest wręcz degresywny w niektórych sytuacjach...
...do tego mamy duże pole do optymalizacji dzięki liniowej stawce dla jednoosobowej działalności gospodarczej.
Od razu zapowiadam: nie przewidujemy odejścia od liniowego opodatkowania działalności gospodarczej. Uważam, że wiąże się ona z podjęciem ryzyka większego niż przy zatrudnieniu. Stąd podatek liniowy i nie ma planów modyfikacji go. Natomiast jeśli mówimy o kształtowaniu się klina podatkowego – rozumianego jako obciążenie łączne podatkiem i składkami ZUS – to na jego wielkość mają wpływ naleciałości regulacyjne z ostatnich 25 lat łatania starego systemu.
Skoro ma zostać podatek liniowy od działalności gospodarczej, to jak chcecie ukrócić ucieczkę w samozatrudnienie osób o wysokich zarobkach?
Jeśli mówimy o przedsiębiorcach, to trzeba jasno określić cechy przedsiębiorczości. Podejmowanie ryzyka gospodarczego, ekspansywność, poszukiwanie nowych klientów czy rynków zbytu, inwestowanie, zatrudnianie – to są cechy typowe dla przedsiębiorcy. Ktoś taki musi być wspierany przez politykę podatkową i będzie mógł bez przeszkód korzystać z liniowej stawki.
A kto będzie weryfikował, kto jest przedsiębiorcą, a kto nie? Urząd skarbowy?
Oczywiście, jak z każdym rozliczeniem podatkowym, Krajowa Administracja Skarbowa będzie miała prawo do oceny kwalifikacji podatkowej przyjętej przez podatnika. Jeśli taki przedsiębiorca będzie miał tylko jednego klienta, to ponosi ryzyko oceny, czy jego działalność ma cechy działalności gospodarczej – w sytuacjach wątpliwych można będzie wystąpić o interpretację.
Co z ulgami na dzieci? Wspólnym opodatkowaniem małżonków?
Zostaną, nie ma planów, by z nich rezygnować.
Z tego, co pan mówi, wynika, że szykujecie fundamentalną reformę. Jest tylko jeden problem: w 2019 r. mamy wybory, a zwykle rok wyborczy to nie jest dobry czas dla reform.
W pierwszym etapie skoncentrowaliśmy się na odzyskaniu sterowalności systemu podatkowego. Są już tego efekty. Teraz zajmujemy się racjonalizacją tego systemu poprzez jego uproszczenie czy zagwarantowanie standardów europejskich w relacjach fiskus – podatnik. Kalendarz wyborczy jest bardzo ważny, ale racja stanu wymaga tego, żeby prace się toczyły.
Jak przebiegają rozmowy z Komisją Europejską w sprawie uzyskania jej zgody na stosowanie split payment w VAT?
Rozmawiamy z Komisją w sprawie zastosowania obowiązkowego split payment, bo dobrowolna podzielona płatność takiej derogacji nie wymaga. Niektóre branże świadome skali nieprawidłowości na swoich rynkach same proszą o objęcie ich obowiązkową podzieloną płatnością VAT. Z Komisją rozmawiamy o skali i zakresie takiego rozwiązania.
Rzecznik praw podatnika – co to za pomysł?
Chcemy wykorzystać szansę, jaką dają prace nad nową ordynacją podatkową na wprowadzenie takiej instytucji służącej ochronie interesów podatnika. Obecny system się nie sprawdza ze względu na dużą hermetyczność prawa podatkowego. Rzecznik praw obywatelskich ma wszelkie kompetencje związane z postępowaniami podatkowymi, ale ze względu na skomplikowaną tematykę jest to dla niego trudne. RPO zajmuje się sprawami systemowymi, o randze konstytucyjnej i nie ma możliwości, by zajął się licznymi, skomplikowanymi sprawami podatkowymi. Rzecznik praw podatników funkcjonuje w wielu krajach według różnych modeli. Czasami jest częścią administracji skarbowej – tak jak w USA – czasami jest podmiotem zewnętrznym, niezależnym od ministerstwa finansów. Można opracować model dopasowany do naszej sytuacji i taki podmiot mógłby przyczynić się do zracjonalizowania relacji urząd – podatnik, a także do wzmożenia procesu samooceny administracji co do trafności podejmowanych decyzji.