Gminy i miasta przyznają zwolnienia w podatkach: od nieruchomości, od środków transportowych i rolnym. Obniżają też maksymalne stawki tych podatków. Chcą w ten sposób wspierać przedsiębiorców, rolników i zwykłych mieszkańców.
Dr Marcin Będzieszak z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego uważa jednak, że gminy i miasta, korzystając z powyższych form władztwa podatkowego, pozbawiają się pewnych potencjalnych dochodów. W efekcie może im brakować środków na finansowanie inwestycji. Aby tego uniknąć wystarczyłoby jednak nie rezygnować z wpływów.

Walka o deficyt

Zgodnie ze wstępnym porozumieniem z rządem, deficyt całego sektora samorządowego w przyszłym roku ma nie przekroczyć 10 mld zł. Samorządy walczą z Ministerstwem Finansów o to, aby móc zaciągać nowe długi, bo twierdzą, że nie mają wystarczających środków na inwestycje.
Reklama
Tymczasem w wyniku ich działań (uchwał rad gmin i miast oraz decyzji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast) tylko przez dwa kwartały tego roku do ich kas nie wpłynęło prawie 2 mld zł z podatków lokalnych.
Najwięcej z powodu obniżenia stawek podatku od nieruchomości – 1,1 mld zł. Z powodu udzielonych zwolnień w tym podatku kolejne 350 mln zł nie dotarły do samorządów.

Władztwo podatkowe

Dr Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku wyjaśnia, że gminy mają prawo do określania stawek podatku od nieruchomości, a także do wprowadzania zwolnień w tym podatku na swoim terenie.
Przy uchwalaniu stawek muszą brać pod uwagę limity ustalane przez ministra finansów. Co roku minister zmienia je o wskaźnik inflacji.
– Zarówno określanie stawek na poziomie niższym niż maksymalne oraz wprowadzanie zwolnień podatkowych stanowi wyraz prowadzonej przez gminy polityki podatkowej – stwierdza Rafał Dowgier.
Rady gmin i miast korzystają w ten sposób ze swoich uprawnień potwierdza dr Bogumił Pahl, adiunkt w Katedrze Prawa Finansowego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Praktyka miast jest jednak różna. Stawki na maksymalnym poziomie stosują m.in. Warszawa, Gdańsk i Poznań. Niższe stawki uchwalają natomiast np. Wrocław, Kraków czy Łódź.



Michał Łyczek, zastępca dyrektora Wydziału Finansowego Urzędu Miasta Łodzi, przyznaje, że obniżone w stosunku do maksymalnych stawki podatku od nieruchomości dotyczą jedynie budynków związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą. Preferencje te są zatem skierowane bezpośrednio do przedsiębiorców, a tym samym w jakimś stopniu stanowią jeden z elementów przyciągania nowych inwestycji. Pozostałe stawki są ustalane na poziomie stawek maksymalnych.
– Taka praktyka jest w Łodzi konsekwentnie stosowana od lat – stwierdza Michał Łyczek. Przyznaje on również, że uchwalanie niższych niż maksymalne stawek podatkowych, jak i zwolnień od podatku, to zawsze dylemat pomiędzy zapewnieniem bieżących wpływów do budżetu a tworzeniem dogodnych warunków sprzyjających rozwojowi gospodarczemu miasta i lokowaniu na jego terenie nowych inwestycji.
Michał Łyczek przekonuje jednak, że bieżące ubytki wpływów budżetowych z tytułu obniżonych stawek lub zwolnień podatkowych rekompensowane są często z nawiązką w dłuższej perspektywie poprzez m.in. powiększanie bazy podatkowej (czyli liczby podatników). Powoduje też przyrost nowych miejsc pracy, co przekłada się również na relatywne zwiększanie wpływów z udziałów w podatkach dochodowych (gminy mają udział we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych).

Preferencje bez znaczenia

Miastem, które niechętnie podchodzi do preferencji podatkowych, jest Warszawa. Od 2007 r. obowiązuje uchwała w sprawie zwolnień od podatku od nieruchomości udzielanych w ramach pomocy regionalnej na wspieranie nowych inwestycji w sektorze turystyki będąca programem pomocowym. Jednak do dziś nikt z takiej pomocy nie skorzystał. Programy pomocowe opierające się wyłącznie na zwolnieniach w podatku od nieruchomości nie stanowią więc zachęty inwestycyjnej.
Rafał Dowgier wyjaśnia, że dzieje się tak, ponieważ obciążenia z tytułu podatku od nieruchomości nie są duże.
– Trudno przypuszczać, aby do inwestowania na terenie gminy zachęciła niższa o kilka groszy czy złotych stawka podatku od nieruchomości. Tak samo jest ze zwolnieniami w tym podatku – stwierdza nasz rozmówca.
Podobnie twierdzi Marcin Będzieszak. Ekspert zwraca uwagę, że dużo większe znaczenie dla inwestorów ma infrastruktura, klimat gospodarczy, siła gospodarcza gminy, dostępność zasobów ludzkich, a dopiero w dalszej części wysokość podatku od nieruchomości.
W przypadku dużych miast nawet wysokie podatki nie zniechęcą więc do inwestowania. W opinii Marcina Będzieszaka w małych gminach stawki podatku i zwolnienia mają nieco większe znaczenie, ale również nie one decydują o tym, czy inwestycja powstanie.
Innego zdania jest Bogumił Pahl. Zwraca on uwagę, że obniżenie stawki podatku od 1 mkw. budynku związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej np. o 1 zł może spowodować, że gmina straci miliony złotych. Jako przykład podaje opodatkowanie budynku galerii handlowej. Obniżenie o 1 zł stawki podatku od nieruchomości od budynku o powierzchni użytkowej 100 tys. mkw. oznacza rezygnację ze 100 tys. zł wpływów rocznie.
Z jednej więc strony gminy narzekają na brak dochodów, z drugiej zaś poprzez własne działanie, podyktowane różnymi względami (często presją wyborców), tracą środki finansowe. Skoro dla przedsiębiorców preferencje podatkowe nie mają większego znaczenia, gminy powinny stosować stawki maksymalne i inwestować np. w infrastrukturę.