Częścią reformy podatkowej proponowanej przez PiS ma być nowa ustawa o VAT, której projekt został już opublikowany. Poddaliśmy jego rozwiązania analizie. Wynika z niej, że pomimo prób zmiany konstrukcji i systematyki projekt nie jest bardziej przejrzysty niż dzisiejsza ustawa o VAT, a więc w tej mierze nie tworzy nowej jakości.
Roman Namysłowski, doradca podatkowy, dyrektor w Ernst & Young, porównuje tę propozycję z przyjęciem w 2005 roku unijnej Dyrektywy 112 określającej zasady funkcjonowania podatku od wartości dodanej, która zastąpiła tzw. Szóstą Dyrektywę regulującą tę samą materię.
Jedyną korzyścią wynikającą z przyjęcia nowej dyrektywy było rozpisanie dotychczasowej jej treści w nowych jednostkach redakcyjnych. Zamiast 50 artykułów mamy ponad 400, co uczyniło przepisy unijne nieco bardziej czytelnymi. Podobnie jest z tą propozycją zmian w VAT – zamiast 176 artykułów jest 445.
Zdaniem Tomasza Michalika, doradcy podatkowego, partnera w MDDP, wiele przepisów sprawia wrażenie, jakby były pisane w pośpiechu. Niektóre są przepisane z Dyrektywy 2006/112, niestety bez głębszej refleksji i analizy istoty przepisów unijnych. Dotyczy to np. faktur elektronicznych, gdzie część regulacji przepisano z dyrektywy, natomiast niektórych rozwiązań w ogóle nie ujęto, więc ta część ustawy jest niekompletna.
– Natomiast na pochwałę zasługuje przepis wprowadzający do ustawy o VAT podstawowe zasady podatku, w szczególności neutralności, proporcjonalności i powszechności opodatkowania – mówi Tomasz Michalik.
Nie można zaprzeczyć, że obecna ustawa o VAT w wielu miejscach jest ze względu na liczne zmiany bądź skomplikowaną materię, niezrozumiała dla podatników.
– Projekt nie podchodzi kompleksowo do tych wątpliwości, a niekiedy powiela istniejące niezgodności z prawem unijnym, jak np. wyłączenie niektórych grup zawodowych z definicji podatnika – mówi Roman Namysłowski.
Tomasz Bełdyga, radca prawny, dyrektor w KPMG, dodaje, że projekt utrzymuje albo nawet rozszerza wiele uciążliwych dla podatników formalności, takich jak podwójna rejestracja dla celów transakcji krajowych i wewnątrzwspólnotowych czy utrzymywanie istnienia kategorii podatników VAT zwolnionych i konieczność ich rejestrowania w VAT. Dodatkowo twórcy projektu przewidują wysokie kary grzywny w wysokości aż do 240 stawek dziennych za uchybienia w obowiązku rejestracji lub aktualizacji informacji zawartych w zgłoszeniach rejestracyjnych.
W opinii Tomasza Bełdygi brak jest uzasadnienia do wprowadzania obowiązku zapłaty VAT zawartego (choćby omyłkowo) na fakturze wewnętrznej. Takie rozwiązanie dopuszcza dyrektywa, ale jedynie w odniesieniu do faktur VAT, tzn. dokumentów wystawionych przez wystawcę dla odbiorcy będącego odrębnym podmiotem.
Ponadto projekt nie rozstrzyga wątpliwości dotyczących skomplikowanych transakcji gospodarczych, takich jak: miejsce świadczenia w transgranicznych dostawach łańcuchowych czy istnienie obowiązku podatkowego z tytułu dostawy towaru na terenie kraju w tzw. procedurach zawieszających (np. skład celny).
Ważne!
Projekt niepotrzebnie rozszerza zastosowanie faktur wewnętrznych, dokumentów właściwie zbędnych z punktu widzenia prawidłowości rozliczeń VAT