"Nigdy nie naraził on na szwank etyki zawodowej, dawał dowody wysokich kompetencji, dzięki jego osobistemu zaangażowaniu wprowadzono w życie ustawy, które rozwijały gospodarkę. Jest tym wyjątkowym urzędnikiem państwowym, któremu przyświeca misja stanowiska, a nie samo stanowisko. Mamy podstawy do przekonania, iż w pomówieniach Adama Szejnfelda nie ma cienia prawdy" - twierdzi Marek Goliszewski w liście, któy przesłał do biura posła PO.
>>>"Ustawą interesowali się Szejnfeld i Chlebowski"
Szef Business Centre Club twierdzi, że Szenjnfeld poprawiał przedsiębiorczość w Polsce, ograniczał bariery administracyjne, czy miał zmusić urzędników do płacenia za błędy. Goliszewski oskarża premiera, że dymisja wiceministra doprowadzi do tego, że polska gospodarka nie wyjdzie z kryzysu.
"Rośnie bezrobocie, dług publiczny sięga progów ostrożnościowych, zwiększa się deficyt budżetu państwa, zaniedbane są finanse publiczne, panoszy się biurokracja. Pod względem wielkości PKB nadal jesteśmy daleko za Europą i Europejczykami. Bez szybkich i systemowych zmian ustawowych pozostaniemy długo >maruderami<. Bezzasadna dymisja Adama Szejnfelda odciąga od tych zmian ich zwolennika i realizatora" - dodaje prezes klubu polskich biznesmenów.
>>>Oto majątki zamieszanych w aferę
Według niego trzeba "jak najszybciej przywrócić dobrego urzędnika i uczciwego polityka, jakim jest Adam Szejnfeld, do służby w rządzie dla dobra Polski i polskiej gospodarki".
Szejnfelda broni także Andrzej Arendarski. W swym liście twierdzi, że dymisja wiceministra "może być ciosem dla polskiej przedsiębiorczości. Według niego"odchodzący wiceminister zasłużył na tytuł p.o. naczelnego reformatora polskiej gospodarki". Szef Krajowej Izby Gospodarczej dodaje, że po aferze hazardowej i rządowych dymisjach politycy będą się bali spotykać z przedsiębiorcami