Po tym, gdy zamachowiec chciał, bombą w odbycie, zabić saudyjskiego księcia, francuski kontrwywiad wpadł w panikę. Agenci boją się, że wkróce Europę zaleje fala podobnych zamachowców. Dlatego namawiają Unię Europejską i USA, by natychmaist wprowadzić drakońskie kontrole na lotniskach - twierdzi brytyjski "Daily Mail".

Reklama

Nie wolno będzie mieć w bagażu podręcznym żadnego eletronicznego urządzenia - bo iPod, konsola do gier, czy inny gadżet może przecież być detonatorem. Do tego, zanim podejdziemy do bramek, służby nas dokładnie prześwietlą, by sprawdzić, czy nie mamy w ciele żadnych bomb.

>>>Talibowie uczyli dzieci zabijać w imię Allaha

Pomysł popierają Amerykanie, którzy oszaleli na punkcie walki z terrorem. Według nich nie tylko samoloty są zagrożone, ale także koleje, statki i autobusy.

Na szczęście pomysł musi się przebić jeszcze przez francuski rząd, a tam są ludzie trzeźwo myślący. Minister spraw wewnętrznych zapowiada, że prześwietlenia naraziłyby pasażerów na utratę zdrowia, choć popiera on zakaz wnoszenia elektroniki na pokład.

Reklama