Reforma, jeśli zostanie przyjęta, ma przynieść prawie 3 biliony rubli (33,2 miliarda dolarów) rocznie w czasie, gdy wydatki rządowe na wojnę na Ukrainie nadal rosną - czytamy w "The Moscow Times".
Władimir Putin już wcześniej zaznaczał, ze "rosyjski system podatkowy wymaga reformy, aby uczynić go bardziej "sprawiedliwym". Dodawał, że "korporacje, osoby prawne i osoby fizyczne, które zarabiają więcej, powinny wnosić większy wkład".
Nie dotyczy żołnierzy i oligarchów
Zgodnie z planem podatkowym rosyjskiego resortu finansów podwyżki podatków mają nie objąć mężczyzn walczących w Ukrainie, choć niektórzy z nich osiągnęli gwałtowny wzrost wynagrodzeń w ciągu ostatnich dwóch lat.
Według szacunków rosyjskiego ministerstwa wzrost podatków będzie odczuwalny dla około 2 mln osób, czyli 3,2 proc. aktywnej zawodowo ludności Rosji. Jak zaznaczają media, zmiana nie dotyczyłaby też zysków pochodzących z aktywów takich jak oszczędności, akcje lub inne inwestycje. Zatem najbogatsi Rosjanie, którzy zarabiają głównie na inwestycjach, zyskach kapitałowych i innych formach pasywnego dochodu, takich jak dywidendy i nieruchomości, raczej nie odczują bezpośredniego wpływu reformy.
Dlatego niektórzy z analityków nazywają progresywny system podatkowy, który forsuje Putin "podatkiem od wynagrodzeń", a nie "podatkiem dochodowym".
"Wzmocnić dobrobyt gospodarczy"
Ministerstwo Finansów szacuje, że jego plan reformy podatkowej wygeneruje około 2,6 biliona rubli (29 miliardów dolarów) dla budżetu państwa w 2025 roku, kiedy zmiany mają wejść w życie.
Zmiany mają na celu zbudowanie sprawiedliwego i zrównoważonego systemu podatkowego - przekonywał minister finansów Anton Siłuanow, dodając, że dodatkowe fundusze wzmocnią "dobrobyt gospodarczy" Rosji. Powiedział, że podwyżki podatków pomogą sfinansować wydatki socjalne, w tym państwowe alimenty na dzieci i rosyjski fundusz emerytalny.
Propozycje te oddalają Rosję od liniowej stawki podatku dochodowego, która była kamieniem węgielnym wewnętrznej polityki gospodarczej Putina w ciągu pierwszych dwóch dekad jego rządów - zauważają media.
Wydatki wzrosły
Wydatki rządowe przewyższyły dochody o setki miliardów rubli, spychając kraj w coroczny deficyt budżetowy. W latach 2022 i 2023 Rosja miała łączny deficyt budżetowy w wysokości około 6,5 bln rubli (71,9 mld dolarów). W tym roku rząd przewidział w budżecie niedobór w wysokości 1,6 biliona rubli (17,7 miliarda dolarów), co odpowiada około 0,9 proc. PKB.
Co więcej, utrata lukratywnej sprzedaży energii do Europy, w połączeniu ze znacznym wzrostem wydatków wojskowych, zmusiła Rosję do sięgnięcia do państwowego funduszu majątkowego i zaciągnięcia pożyczek w państwowych bankach, aby pokryć braki w ciągu ostatnich dwóch lat. Kreml nie może już opierać się na dochodach z ropy i gazu w takim stopniu, jak wcześniej.
Brak rąk do pracy wymusza wzrost płac
Jak zaznaczają analitycy, od 2022 roku na skutek wojny obserwowany jest niedobór siły roboczej, a to z kolei wymusza wzrost płac. Te w 2023 roku urosły o 7,3 proc.
Płace były w stagnacji w dekadzie przed inwazją na pełną skalę, ale wzrosły w 2022 r. z powodu rosnących wydatków wojskowych i niedoborów siły roboczej - zauważają media.
Podnoszenie podatków to także sposób na rozwiązanie problemu przegrzewającej się gospodarki. Wraz ze znacznie większym napływem pieniędzy do gospodarki, ceny również wzrosły. Inflacja w Rosji utrzymuje się na uporczywie wysokim poziomie, a ceny w kwietniu wzrosły o 7,8 proc. rok do roku.