Nikt nie mówi o kasowaniu projektu, ale o jego urealnianiu - podkreślił Lasek. Jak wskazał, ostateczne koszty mogą okazać się większe, niż pierwotnie zakładano. Przywołał przykład przekopu przez Mierzeję Wiślaną, który "miał kosztować 800 mln złotych, a ostatecznie jego koszt osiągnął 2,1 mld i jeszcze trzeba sto kilkadziesiąt milionów wydać, żeby statki mogły zawijać do portu w Elblągu".

Reklama

Nie tylko lotnisko…

Maciej Lasek dodał, że wiele osób zapomina, iż projekt CPK obejmuje nie tylko lotnisko, ale całą sieć komunikacyjną, w tym kolejową. Przypomniał, że koszty budowy linii dużych prędkości, i to tylko pierwszego odcinka, tzw. "Y" - łączącego Warszawę z Wrocławiem i Poznaniem szacowane są na 155 mld złotych.

Zdaniem pełnomocnika rządu specjaliści od transportu kolejowego oceniają, że na planowanych tzw. szprychach, czyli liniach dużych prędkości zbiegających się w CPK, liczba przewożonych pasażerów będzie zbyt mała, by miały one sens ekonomiczny. Według Laska niektóre szacunki przewidują, że pociągi będę obłożone tylko w 15 proc. - Tymczasem francuskie koleje dużych prędkości pokazują, że obłożenie powinno wynosić co najmniej 50, a nawet 70 proc. - powiedział.