Rozpoczęła się tradycyjna konferencja szefa NBP. Wielu na nią czekało, bo jest pierwsza po październikowych wyborach parlamentarnych. Adam Glapiński przedstawia powody, dla których Rada Polityki Pieniężnej postanowiła utrzymać stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Jak wyjaśnił, "pokonaliśmy zdecydowanie hydrę wysokiej inflacji, nie ma jej w Polsce".
Adam Glapiński rozpoczął od przypomnienia, że NBP jest "najbardziej niezależną instytucją w Polsce". Potem mówił o powodach braku zmiany wysokości stóp procentowych. - Dane i prognozy potwierdzają słuszność tamtych decyzji. Inflacja nadal spada, w październiku wyniosła 6,5 proc. Była więc trzykrotnie niższa, niż w swoim szczycie w lutym. W ciągu ośmiu ostatnich miesięcy inflacja obniżyła się o 12 pkt proc. - mówi.
Jak mówił, najnowsza projekcja NBP "pokazuje, że inflacja w Polsce będzie się nadal obniżać". - Choć jej dalszy spadek - jak przewidywaliśmy już poprzednio w projekcjach - będzie wolniejszy niż dotychczas - powiedział prezes NBP.
Jak dodał, obserwowany na całym świecie spadek inflacji, "będzie się teraz dokonywał wolniej, ale będzie dalej postępował".
Zgodnie z tą projekcją, cel inflacyjny NBP, czyli 2,5 proc. plus/minus 1 pkt. proc., będzie osiągnie dopiero pod koniec 2025. Oznacza to, że horyzont powrotu inflacji do celu, nie zmienił się zasadniczo w stosunku do tego, który przewidywaliśmy w lipcu, mimo że obniżyliśmy stopy procentowe - wskazał Glapiński.
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała w środę o utrzymaniu stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie. Tym samym stopa referencyjna wynosi nadal 5.75 proc., stopa lombardowa - 6,25 proc., stopa depozytowa wynosi nadal 5,25 proc., stopa redyskontowa weksli to nadal 5,8 proc. a stopa dyskontowa weksli - 5,85 proc.
W tym roku RPP dwukrotnie obniżyła stopy procentowe. Raz we wrześniu o 75 pkt. bazowych, a drugi raz - w październiku, o 25 pkt. bazowych. Łącznie stopy spadły o 1 pkt. proc. Analitycy, którymi rozmawiała PAP, spodziewali się kolejnej obniżki także w listopadzie.
Według wstępnych danych GUS, inflacja w październiku wyniosła 6,5 proc. w ujęciu rocznym.
"Nie ma konfliktu" w NBP
Glapiński był też pytany o wpisy członka zarządu NBP Pawła Muchy, który w mediach społecznościowych zarzucił prezesowi NBP niewykonywanie obowiązków i skrytykował współdziałanie organów banku centralnego. Mucha stwierdził m.in., że kopie protokołów posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej nie są udostępniane "co najmniej części" członków zarządu NBP. - Nie ma żadnego konfliktu w zarządzie banku, jeden z członków zarządu jest niezadowolony i domaga się premii i nagród - oświadczył Adam Glapiński. Według szefa NBP sprawa Pawła Muchy jest "banalna", ponieważ jako członek zarządu domaga się "niebotycznych kwot" za swoją pracę, premii i nagród.
Sposób wykonywania tej pracy w żaden sposób tego nie uzasadnia, spór jest wyłącznie o nagrody - ocenił prezes Glapiński. Przypomniał, że to prezes NBP ustala wysokość nagród. Jak stwierdził Glapiński, zarząd NBP liczy 9 osób i jeśli jedna osoba zgłasza "mniej lub bardziej egzotyczne żądania" wobec reszty, to trudno to nazwać konfliktem. - Zarząd pracuje normalnie, nie ma żadnego podziału ani konfliktu - zaznaczył.
W środę w oświadczeniu zarząd NBP podkreślił, że postępowanie Pawła Muchy, "w szczególności polegające na wytwarzaniu atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu, bezpodstawnych próbach narzucania wyłącznie własnego punktu widzenia, bezzasadnej krytyce współpracowników i Prezesa NBP" jest nieakceptowalne, podobnie jak "wszystkie inne działania sprzeczne z Zasadami Etyki Pracowników Narodowego Banku Polskiego".
Jak dodano w oświadczeniu banku centralnego, "wbrew podnoszonym zarzutom przez Pana Pawła Muchę, Członka Zarządu NBP, a także pomimo postępowania, o którym mowa w ust. 1, Zarząd Narodowego Banku Polskiego wykonuje wszystkie zadania w niezakłócony sposób, skutecznie i zgodnie z prawem".